Kraków i woda
Tygodnie spędzane w domu w marcu i kwietniu napawały strachem nie tylko z powodu pandemii ale również zagrożenia suszą, której widmo rozprzestrzeniało się niezmiernie szybko, zważywszy, że hasła „susza stulecia”, „susza ekstremalna” są bardzo nośne medialnie (w jednej z redakcji padło nawet stwierdzenie „Musimy liczyć się z jedną z największych susz w historii”). Tymczasem, o ile faktycznie zimą wystąpił 50-procentowy deficyt opadów, o tyle już w maju suma opadów była prawie o połowę wyższa niż zwykle a i czerwiec nie szczędził deszczowych dni. W przypadku Krakowa, zagrożenie brakiem wody do picia nie jest duże dzięki położeniu miasta, tj. bliskości gór oraz bliskości rzek, których zlewnie zbudowane są z utworów odznaczających się dużą wodonośnością (zwłaszcza Dłubni i Rudawy). Góry odznaczają się najwyższymi w skali Polski opadami a spadek temperatury wraz z wysokością powoduje, że straty na parowanie są małe (średnia roczna suma opadów w Tatrach wynosi 1700 mm podczas gdy Wielkopolska otrzymuje ich średnio zaledwie 500-600 mm). Z kolei rzeki wyżynne uchodzące do Wisły w Krakowie cechują się wyjątkowo małą zmiennością przepływu, co oznacza, że nie reagują gwałtownie ani na opady ani na brak opadów. Językiem opisowym przedstawił to już Jan Długosz w „Rocznikach czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego” spisywanych w latach 1455–1480: Dłubnia i Szreniawa, mają między innymi rzekami tę osobliwość, że wody ich ani od upałów słonecznych ani od mrozów zimowych bynajmniej się nie zmniejszają, lecz utrzymują się w jednostajnej mierze, nie tracąc nic z swej obfitości, czy grunt suchy, jest czyli zimnem ściśnięty; ono jedno ani górnych ścieków ani deszczów nie potrzebują, dostatnie w swoich źródłach i obojętne tak na susze skwarne jako i na mrozy.
Prawie 2/3 zapotrzebowania Krakowa na wodę pitną zaspokaja woda z gór zretencjonowana w zbiorniku na Rabie w Dobczycach. Reszta wody pitnej pochodzi z Rudawy, Dłubni oraz Sanki, niewielka ilość – ze studni głębinowych. Jest ona uzdatniana w czterech zakładach: Raba, Rudawa, Dłubnia, Bielany, gdzie podlega wieloetapowemu procesowi uzdatniania przy zastosowaniu najnowocześniejszych technologii dezynfekcji wody. W efekcie, krakowska kranówka jest zdatna do picia bez przegotowania, posiada też niezbędne dla człowieka podstawowe składniki, m.in. wapń, magnez oraz potas. Sumaryczna produkcja czterech zakładów uzdatniania wody w ostatnich latach wynosi ok. 60 mln m3, zatem na statystycznego Krakowianina przypada około 80 m3 wody rocznie. Ranking jakości wody dostarczanej przez wodociągi miejskie przeprowadzony przez European Benchmarking Cooperation, tj. organizację skupiająca branżę wodociągową i kanalizacyjną wykazał, że woda w krakowskich kranach jest najwyższej jakości (na równi z Singapurem). Na stronie Wodociągów Miasta Krakowa można sprawdzić, skąd pochodzi woda w poszczególnych dzielnicach miasta i jaki jest jej skład (https://wodociagi.krakow.pl/).
Mapa zasilania w wodę mieszkańców Krakowa (ZUW – Zakład Uzdatniania Wody; https://wodociagi.krakow.pl/)
Warto wiedzieć, że susze są zjawiskiem naturalnym, które w przeciwieństwie do powodzi – rozwijają się wolniej i etapowo. Początkowo występuje tzw. susza atmosferyczna, czyli długotrwały okres bez opadów, któremu zwykle towarzyszy wysoka temperatura i w związku z tym wysokie straty na parowanie. Susza atmosferyczna może doprowadzić do suszy glebowej objawiającej się niedoborem wody dostępnej dla roślin, koniecznej dla ich wegetacji. Jeśli okres bezopadowy nadal utrzymuje się, dochodzi do suszy hydrologicznej (niżówki), podczas której przepływy w rzekach zmniejszają się, stany wody w jeziorach opadają, zwierciadło wód podziemnych obniża się. W studniach zaczyna brakować wody, niektóre źródła zanikają. Susze mają bardzo zróżnicowany zasięg przestrzenny: lokalny, regionalny lub ponadregionalny. Na przykład od 21 marca do 20 maja bieżącego roku, zgodnie z raportem Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, susza „została odnotowana w 833 gminach Polski (33,63% gmin kraju) w 14 województwach na powierzchni 10,14% gruntów ornych” i najbardziej dała się we znaki uprawom zbóż jarych (http://www.susza.iung.pulawy.pl/mapy).
O dawnych suszach na ziemiach polskich pisał m.in. Łukasz Gołębiowski w drugim tomie „Dziejów Polski za Władysława Jagiełły i Władysława IIIgo” wydanym w Warszawie w 1846 roku: Ulewy i rok cały wilgotny sprawiły nieurodzaj w 1451; głód był w 1456, 1459 i 1468; w tym ostatnim panowała susza i mnóstwo myszy. W 1475 powódź tak wielka, że w Krakowie w bernardynów na ołtarzach stała woda. Częste pioruny w 1451, zima nadzwyczajna o 3 lata później; mrozy straszne i śniegi tak były wielkie, że na Podolu wyginęły stada, zawalały chałupy. Susza w 1473 taka, iż przez Wisłę jeżdżono u Torunia i gorzały lasy. Szarańcza (inauditum novum) z Węgier i Moraw jawi się w Polsce, zwłaszcza w sieradzkiem, łęczyckiem i Mazowszu. Jan Długosz w swoich kronikach wspomina o dotkliwych suszach w latach 988, 1121, 1332. W wiekach późniejszych, niżówki na Wiśle wystąpiły w latach 1800, 1818, 1827, 1830, 1831, 1834, 1841, 1846, 1855, 1872, 1876, 1893, 1904, 1913, 1921, 1930, 1932, 1943, 1951,1954, 1959, 1969, 1971, 1984. Szczególnie głębokie niżówki zdarzyły się w latach 1904, 1921 i 1951, 1992.
Warto zaznaczyć, że w latach 2000–2018 pobór wody na potrzeby gospodarki narodowej i ludności zmniejszył się w Polsce o 11% (z 11,0 km3 w 2000 do 9,9 km3 w 2018). Najwięcej wody zużywa przemysł tj. aż 70%. Na rolnictwo przypada 10% zaś na gospodarkę komunalną 20%. Rocznie na jednego mieszkańca przypada 1824 m3 wody, co wynika z sumarycznego odpływu wody rzekami do Morza Bałtyckiego podzielonego przez liczbę ludności w naszym kraju. Zwykle podkreśla się, że w skali Europy jest to bardzo mało i często podaje się dla porównania Grecję, w której przypada na osobę prawie 6 tys. m3. Jednak warto sobie uświadomić, że liczba ludności w Grecji jest prawie 3,6 razy mniejsza niż w Polsce, a co ważniejsze – część zasobów wód powierzchniowych Grecji nie stanowi zasobów własnych. Prawie 93% dorzecza Ewros – jednej z największych rzek Grecji i Płw. Bałkańskiego – znajduje się w Bułgarii i Turcji, natomiast w odcinku ujściowym Ewros jest rzeką transgraniczną między Turcją i Grecją. Z kolei aż 86% dorzecza drugiej pod względem wielkości przepływu rzeki Aksios, leży w Macedonii Północnej. Aliakmon – najdłuższa rzeka płynąca wyłącznie na terytorium Grecji liczy zaledwie 297 km i jej średni roczny przepływ wynosi 73 m3/s, co odpowiada średniemu rocznemu przepływowi Wisły w Krakowie.
Na wielkość zasobów wodnych wpływają czynniki hydroklimatyczne, tj. opad i odpływ. Z badań naukowych wynika, że sumy opadów rocznych nie wykazują istotnych trendów – ani malejących ani rosnących, zmienia się jednak ich rozkład w ciągu roku, mianowicie wody zaczyna brakować na początku sezonu wegetacyjnego. Powinniśmy zatem nauczyć się odpowiednio gospodarować zasobami, jakie posiadamy i gromadzić je wtedy, gdy jest ich nadmiar. W praktyce można to realizować poprzez retencjonowanie wód opadowych w zbiornikach przydomowych (np. beczkach, cysternach, zbiornikach kopanych, studniach chłonnych itp.). Deszczówkę można następnie wykorzystywać do nawadniania
i podlewania ogródków. W centrum miasta pozytywnym zabiegiem jest stosowanie do mycia i zraszania ulic wody technologicznej odzyskiwanej w oczyszczalniach ścieków, co w przypadku Krakowa ma miejsce od 2019 roku. Dzięki temu zaoszczędza się sporo wody pitnej. Jest także bardzo ważne, by nie uszczelniać nawierzchni i stosować takie sposoby utwardzania podłoża, które umożliwiają wsiąkanie wody do gruntu, np. żwir, grys, tłuczeń drogowy, wypustki dystansujące itp. Dzięki temu woda opadowa może wsiąkać i zasilać zbiorniki wód podziemnych.
Reasumując można stwierdzić, że Kraków – dzięki swojemu położeniu – posiada zabezpieczenie w wodę pitną zarówno pod względem ilości jak również jakości. Nie oznacza to jednak, że wodę można marnotrawić. Wręcz przeciwnie: podstawową zasadą rozwoju zrównoważonego jest to, aby bez względu na to, ile się posiada, nauczyć się używać mniej i w taki sposób, by nie marnotrawić lub niszczyć. Zamiast narzekać, że zasoby wodne są małe, należałoby się raczej cieszyć z tych, jakie posiadamy i edukować, jak z nich korzystać. Oszczędne gospodarowanie wodą to: 1) mniejsza produkcja ścieków, 2) mniejsze zanieczyszczenie środowiska, 3) mniejsze uszczuplenie zasobów wodnych, co w sumie skutkuje zmniejszeniem stopnia antropopresji na obieg wody w przyrodzie.
Autor:
Joanna Pociask-Karteczka (Zakład Hydrologii IGiGP UJ)