Ekodebata nr 1. Powietrze nad Małopolską. Walka ze smogiem. Opinia o uchwale antysmogowej.

W debacie wzięli udział Tadeusz Uhl, profesor AGH, twórca projektu Airmatrix, Ryszard Listwan – zastępca dyrektora Wojewódzkiego In- spektoratu Ochrony Środowiska, Tomasz Pietrusiak – zastępca dyrektora Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego oraz Anna Pekar – zastępca dyrektora Departamentu Energii i Innowacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.

Aktualność problematyki smogu w Krakowie stała się gorącym tematem gdy podczas styczniowych mrozów i przy swoistym układzie wiatrów poziom zanieczyszczenia powietrza w mieście przekroczył wielokrotnie dopuszczalne normy. Zresztą, gdy wkrótce przeprowadzono w całej Polsce pomiary stężeń pyłów okazało się, że wiele miejscowości, ku zaskoczeniu burmistrzów, wójtów i prezydentów miast, zajmuje na europejskiej mapie zanieczyszczeń czołowe pozycje. Nacisk mediów oraz organizacji ekologicznych przez kilka kolejnych miesięcy miał doprowadzić do pod- jęcia działań mających na celu odwrócenie tego negatywnego trendu, co jak wiadomo nie jest proste. Uprzedzając krytyczne uwagi na temat ja- koby histerycznej reakcji ruchów ekologicznych, wyrażamy przekonanie, że tylko nieustanne mobilizowanie opinii publicznej i rządzących może prowadzić do efektywnych działań. Dlatego każdy pomysł na poprawę sytuacji może być interesujący i pożyteczny.

Jako pierwszy głos zabrał Tadeusz Uhl, który przedstawił pomysł stworzenia ruchu społecznościowego dotyczącego smogu. Celem tego projektu „nie jest technologia a społeczność”, która w sposób ciągły i przystępny będzie w stanie kontrolować poziom zanieczyszczeń w swoim otoczeniu oraz swoich rodzin i przyjaciół. Narzędzie airmatrix, skonstruowane do tego celu, pozwala jednocześnie na szybką wymianę informacji, gdyż jest wyposażone w takie funkcjonalności jak: mapy, alerty, raporty i informacje przekrojowe, łączące zanieczyszczenie z innymi zjawiskami czy faktami. Laserowe testery jakości powietrza mierzące stężenie pyłów PM 2,5 są rozdawane i każdy kto je otrzyma ma szanse zmierzyć w swoim otoczeniu zawartość w powietrzu.

 

Można się zalogować na stronie airmartrix.info i zobaczyć stworzoną w ten sposób mapę smogową, nie opartą na kilkunastu punktach, ale cało- dziennym systemie, który zebrał dane z 3 800 000 punktów pomiarowych. Planem jest prognozowanie zagrożenia smogiem tak, by planując aktywność można było wybierać miejsca, gdzie będzie on mniejszy. Jako że występuje bardzo duża moda na ruchy społecznościowe, założeniem projektu jest włączenie w pomiary jak największej grupy ludzi. Sensor jest produkowany w Chinach, ma wielkość porównywalną z myszką do komputera. Dane z niego są odczytywane za pomocą aplikacji instalowanej na smart- fonie. Znane są trzy metody pomiaru zawartości pyłów zawieszonych    w powietrzu:

Metoda grawimetryczna stosowana w stacjach monitorowania środowiska. Używane do pomiaru pyłomierze pozwalają na zważenie wytrąconego pyłu, a następnie odniesienie masy próbki do objętości pobranego w czasie pomiaru powietrza. Zastosowanie selektorów umożliwia odseparowanie próbek pyłu o średnicach do 2,5 µm i większych, co ma znaczenie przy ustalaniu stężeń dopuszczalnych.

Metoda optyczna bazuje na pomiarze światła odbitego od cząstek pyłu. W trakcie pomiaru urządzenie oświetla komorę pomiarową poprzez impuls świetlny, a detektor rejestruje odbicie od cząstek pyłu. Na podstawie informacji z detektora możliwe jest określenie ilości cząstek o (w przybliżeniu) założonej wielkości w jednostce objętości powietrza. Dodatkowe sterowanie układem pomiarowym, np. sterowanie długością trwania   i intensywnością oświetlenia, a także zastosowanie różnych źródeł światła, pozwala na uzyskanie dobrej jakości wyników w krótkim czasie. Metody optyczne stosowane są w urządzeniach przenośnych za sprawą szybkości pomiaru i małemu zapotrzebowaniu na energię elektryczną.

Metoda mikro bilansu, najrzadziej stosowana, polega na zbieraniu cząstek o określonej wielkości za pomocą odpowiednio dobranych filtrów. W trakcie pomiaru dokonuje się oszacowania częstotliwości rezonansowej drgań filtra, która ulega zmianie na skutek zwiększenia masy spowodowanej zbieraniem się cząstek pyłu. Zmiana częstotliwości jest następnie przeliczana na masę cząstek. Metody te umożliwiają prowadzenie pomiarów w krótkich odstępach czasu, jednak ich dokładność zależy od szeregu czynników takich jak rozdzielczość pomiaru częstotliwości rezonansowej, wilgotności temperatury i innych.

Omawiany czujnik korzysta z metody optycznej. Czujniki można umieścić na przykład w taksówce, planuje się je umieścić w autobusach i tramwajach. Każdy kto dokona pomiaru jest automatycznie przez system lokalizowany i dane z tego pomiaru są umieszczone w bazie danych. Mierzone są: wartość zanieczyszczenia, data, czas, położenie, wilgotność, nasłonecznienie, temperatura, kierunek i siła wiatru, rodzaj i wielkość opadów atmosferycznych, ciśnienie oraz zachmurzenie. Duża ilość danych jest potrzebna dla prognozowania i wskazywania zależności pomiędzy stężeniem pyłów zawieszonych a pogodą. Czujnik jest niewielki i mobilny, można go mieć przy sobie w trakcie wykonywania wszelkich aktywności. Można deklarować w nim pomiar wewnątrz i na zewnątrz pomieszczenia. Za pomocą aplikacji można sprawdzać historię własnych pomiarów.

Celem jest stworzenie społeczności monitorującej stan powietrza, wyposażonej we własne czujniki bądź korzystającej z czujników dostępnych publicznie. Ideą projektu jest mobilność czujnika, by każdy czujnik był wykorzystywany w wielu miejscach. By uwiarygodnić te pomiary, czujni- ki są umieszczane w pobliżu stacji monitorowania, które są regularnie kalibrowane i na dzień dzisiejszy te pomiary są bardzo zbliżone. Błąd mieści się w granicach 5%.

Należy zwrócić uwagę, że wynik jest rezultatem pomiaru chwilowego. Gdy zostanie zebranych wystarczająco dużo danych, będzie je można uśredniać i porównać z obowiązującymi w Polsce normami dopuszczalnych średniodobowych i średniorocznych stężeń pyłów, a także przekroczeniem progów alarmowych.

Na podstawie przeprowadzonych badań można stwierdzić, że smog nie jest problemem jedynie wielkich miast. W podobnym stopniu dotyka on wsi i mniejszych miejscowości. Zdarzały się przypadki pomiarów, kiedy czujnik się nasycił osiągnąwszy 1000 µg/m3, co oznacza przekroczenie 25 razy normy średniorocznej dla pyłu PM 10.

Inspekcja Ochrony Środowiska bada zawartość pyłu zawieszonego PM 10 i PM 2,5 w powietrzu stosując dwie uzupełniające się metody: automatyczna lub manualna – w tym wypadku stosuje się mierniki różnego typu. Mierniki automatyczne w sposób ciągły mierzą stężenia pyłu, co umożliwia pokazywanie wyników tych pomiarów w trybie „on-line” na portalach inspekcji ochrony środowiska (GIOŚ i WIOŚ) i w aplikacji GIOŚ „Jakość powietrza w Polsce”. Dane te są aktualizowane co godzinę i przeliczane na wartości średniodobowe w celu porównania z poziomem dopuszczalnym.

Z kolei Tomasz  Pietrusiak przedstawił jak wygląda stan powietrza  w Małopolsce według oceny Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Ponad 98% mieszkańców Małopolski oddycha powietrzem o zawartości pyłu PM2.5 z dużą zawartością rakotwórczego benzo[a]pirenu.

W Polsce dopuszczalne średnioroczne stężenie tego pyłu wynosi 25 µg/m3 (docelowo od 1 stycznia 2020-20 µg/m3). Przez ponad 100 dni w roku    w Małopolsce przekroczony jest dopuszczalny poziom pyłu zawieszonego PM10.

W Polsce dla pyłów PM10 są ustalone poziomy dopuszczalne stężenia na poziomie 50 µg/m3 (średniodobowy) i 40 µg/m3 średniorocznie. Powietrze uznaje się za spełniające normę dopuszczalną, jeżeli stężenie średniodobowe nie zostanie przekroczone więcej jak 35 dni w roku. Ponadto ustalono próg informowania przy przekroczeniu 200 µg/m3 średniodobowego stężenia oraz poziom alarmowy gdy to stężenie przekroczy 300 µg/m3.

Najbardziej rakotwórczą substancją w pyle jest benzo[a]piren gdy jego stężenia ponad 10-krotnie przekraczają poziom dopuszczalny, który średniorocznie wynosi 1 µg/m3.

Ponad 4 tysiące osób rocznie umiera w Małopolsce z powodu zanieczyszczonego powietrza.

Koszty oszacowane przez Urząd Marszałkowski związane z leczeniem chorych z powodu zanieczyszczeń powietrza i ich nieobecnością w pracy wynoszą 3 miliardy złotych rocznie.

Najistotniejszym źródłem niskiej emisji w Małopolsce jest stosowanie paliw stałych do ogrzewania gospodarstw domowych. Stwierdzono, że:

  • używanych jest około 540 tys. kotłów lub urządzeń grzewczych na paliwa stałe;
  • większość z nich to kotły o zasypie ręcznym, w wieku ponad 5 lat;
  • kominki stosowane są w 12% domów wykorzystujących paliwa stałe, a w 15% stosuje się piece kaflowe;
  • co roku do sprzedaży w Małopolsce i na Śląsku trafia 800 tys. ton mułów;
  • od wielu lat nie udaje się zrealizować planu wymiany kotłów. I co gorsza, co roku przybywa 12 tys. nowych pozaklasowych kotłów.

Problem jest poważny i wymaga zaangażowania wszystkich – zarówno mieszkańców jak i administracji. Jedną z najprostszych metod poprawy ja- kości powietrza jest niewątpliwie znacząca obniżka cen gazu. Mieszkańcy chętnie korzystaliby z sieci gazowej, która obejmuje ponad 70% obszaru Małopolski, jednak podstawową barierą są koszty, a zwłaszcza ceny przesyłu, które rosną z powodu rezygnacji użytkowników z infrastruktury gazowej.

Poważny problem stwarza spalanie mułów i flotokoncentratów, które są nabywane przez użytkowników w związku z ich niska ceną. Paliwo to pojawiło się na rynku indywidualnym po 2003 roku – do tego czasu te odpady górnicze trafiały do elektrociepłowni celem ich współspalania. Wprowadzenie dopłat do współspalania biomasy spowodowało wyparcie mułów i flotokoncentratów z sektora przemysłowego i pojawiły się one na rynku klientów indywidualnych. Dane oficjalne mówią o 800 tys. ton rocznie, a nieoficjalne nawet o 3 milionach ton. Pojawiają się także informacje, że firmy dysponujące osadnikami poflotacyjnymi zgromadziły już 36 milionów ton tych odpadów. Ten materiał nie chce się łatwo palić zatem mieszkańcy dokładają do niego odpady komunalne. W założeniach Planu Gospodarki Odpadami ustalono, że na jednego mieszkańca powinno średnio przypadać rocznie około 280 kg odpadów komunalnych, tymczasem rzeczywiście zostaje zebranych 180 kg, a są też gminy, które w sprawozdaniach wykazują 60 kg. Oznacza to że ponad 200 kg odpadów rocznie trafia do pieca. Potężną plagą również są odpady z zakładów rzemieślniczych, szczególnie w zagłębiach meblarskich i obuwniczych, gdzie zwyczajem jest rozdawanie odpadów poprodukcyjnych pracownikom i okolicznym mieszkańcom.

Założenia i cele uchwały antysmogowej dla Małopolski są następujące:

  • Ograniczenie powstawania nowych źródeł emisji – od 1 lipca 2017 będą instalowane tylko kotły spełniające normy wyznaczone w unij- nych rozporządzeniach w sprawie ekoprojektu (emisja pyłu do 40 mg/m³). Wyznaczane są długie okresy przejściowe:
    • do końca 2022 roku (6 lat) – wymiana kotłów na węgiel lub drewno, które nie spełniają żadnych norm emisyjnych;
    • do końca 2026 roku (10 lat) – wymiana kotłów, które spełniają podstawowe wymagania emisyjne (klasa 3, 4 lub ).
  • Wprowadza się wymagania dla jakości paliw:
    • do 1 lipca 2017 zakaz stosowania mułów i flotów węglowych;
    • zakaz spalania drewna o wilgotności powyżej 20% (suszenie przy- najmniej 2 sezony).
  • Wprowadza się obowiązki dla właścicieli kominków:
    • od 2019 nowo instalowane kominki muszą spełniać wymagania ekoprojektu;
    • od 2023 istniejące kominki o sprawności cieplnej poniżej 80% muszą zostać wyposażone w urządzenie redukujące emisję o co najmniej 80% (np. elektrofiltr).

Oczekuje się, że efektem wprowadzenia uchwały antysmogowej będzie ograniczenie o ponad 90% emisji pyłu PM10 i PM2.5, oraz osiągniecie po- ziomów dopuszczalnych dla pyłu zawieszonego w powietrzu według norm Światowej Organizacji Zdrowia. Osiągnięcie tego celu pozwoli żyć mieszkańcom w bezpiecznym środowisku, zapraszać do regionu turystów, dać argument do inwestowania przedsiębiorcom. Umożliwi to szybka poprawa jakości powierza w Małopolsce – dzięki integracji przepisów antysmogowych z dotacjami do wymiany kotłów ze środków RPO (100 mln euro).

Ograniczenie o 2,9 mld zł rocznie kosztów zdrowotnych związanych ze złą jakością powietrza – poprawa stanu zdrowia i jakości życia mieszkań- ców Małopolski.

Jako pierwszy w dyskusji zabrał głos Marek Michalik, który uznał, że projekt uchwały niewątpliwie jest krokiem w dobrym kierunku i być może przyniesie on dobre efekty. Niewątpliwie może on być podjęty dzięki nowelizacji ustawy – Prawo Ochrony Środowiska dającej takie uprawnienia samorządom. Jednakże uprawnienia przekazane samorządom powodują, że działania podejmowane są jedynie na szczeblu lokalnym. Znacznie skuteczniejsze byłoby działanie na poziomie krajowym lub nawet szerszym, jako że nie wszystkie kraje ościenne podjęły kroki tego typu. Sytuacja jaką obserwujemy w ostatnich dniach, gdy wysoka koncentracja pyłów występuje na terenie całej Polski wskazuje, że nie jest to problem jedynie województwa małopolskiego.

Wątpliwość budzi też ograniczenie w stosowaniu paliw o uziarnieniu poniżej jednego milimetra. Być może na rynku pojawi się wtedy produkt o nazwie na przykład „ekobrykiet”, który defacto będzie brykietowanym mułem węglowym, czy flotokoncentratem. Należy jednak sądzić, że spodziewane efekty projektowanej uchwały będą mniejsze niż się oczekuje, gdyż przeceniana jest emisja z małych instalacji przydomowych, a niedoceniana jest emisja z zakładów przemysłowych. Zwróćmy uwagę, że niemała liczba zakładów nie jest monitorowana, a emisja jest co najwyżej szacowana. Podobnie w modelowaniu nie uwzględnia się szczegółowych emisji z dużych zakładów, które sprawozdają o globalnej emisji bez po- dawania żadnej jej charakterystyki. Modelowanie matematyczne rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń nie może być traktowane inaczej niż duże przybliżenie. Na przykład znacząco niedoszacowana jest emisja komunikacyjna, ponieważ przyjmowane są jakieś normy emisyjne dla pewnych typów samochodów ale nie uwzględnia się, że w Polsce znaczna ich liczba ma usunięty filtra cząstek stałych. Zatem przyjmując parametry emisyjne dla samochodów z silnikiem diesla spełniającego normy, to nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością.

Możliwy jest spadek koncentracji  benzo[a]pirenu  o  ile  faktycznie  w 95% pochodzi on ze spalania złej jakości paliw w celu ogrzewania, ale emisja ta pochodzi także z instalacji przemysłowych oraz ze spalania odpadów rolniczych na polach uprawnych. Rozpoznanie źródeł emisji bez- o[a]pirenów budzi poważne wątpliwości.

Marek Mercha stwierdził, że artykuł 96 znowelizowanej ustawy Prawo Ochrony Środowiska daje możliwość działania na szczeblu lokalnym, samorządowym. Istnieje Krajowy Program Ochrony Powietrza 2020, który jest narzędziem mającym uruchomić działania na rzecz poprawy jakości powietrza. W tej chwili wystąpił gwałtowny wzrost zainteresowania zanieczyszczeniem powietrza. Większa świadomość społeczna, większa ilość pomiarów spowodowała nagłośnienie tematu. Wiosną roku 2017 ma ukazać się rozporządzenie w sprawie standardów jakości kotłów i będzie ono obowiązywało od 2018 roku. Nie jest to działanie, które można przeprowadzić szybko, gdyż wymaga ono notyfikacji Komisji Europejskiej. Drugą sprawą jest wprowadzenie przez Ministerstwo Energii standardów jakości paliw. Zaprzepaszczono już sporą szansę, gdyż w połowie roku 2015 było takie rozporządzenie przygotowane i nawet zostało ono notyfikowane przez Komisję Europejską, lecz poszło do szuflady. Był w nim zapis, mówiący że w instalacjach o mocy do 1 MW nie wolno spalać mułów i flotokoncentratów. Przygotowywane są przepisy prawa, które mają na celu usprawnienie kontroli – na przykład wyposażenie straży miejskich, czy służb kominiarskich w większe uprawnienia, a także zweryfikowanie stanu uzdrowisk. Narodowy Fundusz na ochronę powietrza na lata 2014-2020 wynosi około 6 miliardów złotych, ponadto wojewódzkie fundusze dysponują kwotą około 4 miliardów,  a dodatkowo w ramach programu Infrastruktura     i Środowisko przewidziano około 100 miliardów złotych. Środki te, mądrze wydawane, powinny pomóc w poprawie jakości powietrza.

Anna Pekar odniosła się do zagadnienia finansowania programów poprawy jakości powietrza i walki z niską emisją. Nie dotyczy ono jedynie obszaru lokalnego użytkowania i wytwarzania ciepła. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska (NFOŚ) patrzy na to zagadnienie całościowo włączając w nie wytwarzanie energii, przechodzenie na energetykę niskoemisyjną i ograniczanie zużycia energii oraz emisji zanieczyszczeń pyłowych i gazowych. Źródłami finansowania na poziomie krajowym jak i lokalnym są środki unijne. Podstawową zasadą przyjętą na poziomie krajowym, która obowiązuje nie tylko NFOŚ, ale i instytucje zarządzające wydatkowaniem środków unijnych jest to, by środki krajowe nie wypierały środków unijnych. Należy zwrócić uwagę na to, że podjęcie działań związanych z walką z niską emisją jest rolą środków regionalnych, które powinny być wydatkowane w pierwszej kolejności, gdyż ich wydatkowanie jest ograniczone czasowo. Następnie, wspomagającym programem powinien być właśnie ogłaszany program REGION, wychodzący z zasady, że potrzeby powinny być określane na poziomie regionalnym. Narodowy Fundusz udostępnia środki, które są zwrotne Wojewódzkim Funduszom Ochrony Środowiska, jednak to na poziomie regionalnym są określane na jakich zasadach  i komu zostaną one przekazane na wsparcie najszybszego działania na rzecz poprawy jakości powietrza. Należy wspomnieć, że pierwszy nabór na te środki powinien się rozpocząć w lutym. Zastępuje on programy RYŚ oraz KAWKA, których mankamentem było znaczne rozproszenie wniosków, przez co nie uzyskiwano efektu synergii.

Dodatkowo, również inne działania Funduszu mają za zadanie wspie- rać poprawę efektywności energetycznej budownictwa, w obszarach nie objętych Programem Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko, lub Regionalnymi Programami Operacyjnymi. Przeznaczono ponad 500 milionów złotych na poprawę energetyczną budynków użyteczności publicznej oraz zabytkowych nie wskazanych bezpośrednio w programach unijnych. Spotyka się to z dużym zainteresowaniem. Dotychczas złożono około 200 wniosków.

Innym kierunkiem jest  ograniczanie  zapotrzebowania  na  energię.  W tym obszarze będzie uruchomiony program LEMUR wspierający budownictwo pasywne. Komplementarnie są wdrażane działania w Programie Infrastruktura i Środowisko, w ramach którego ponad miliard złotych jest przeznaczony na modernizację sieci ciepłowniczej w miastach i nowe podłączenia budynków mieszkalnych do sieci.

Następnym elementem jest ponad 700 milionów złotych przeznaczonych na poprawę energetyczną budynków administracji państwowej lub nadzorowanej przez państwo. Są to szeroko rozumiane służby, szkoły wyższe itd.

W roku 2017 zostaną wprowadzone programy wspierające rozwój transportu niskoemisyjnego i samodzielności energetycznej gmin. Będą to nowości pozwalające na całościowe rozwiązywanie problemów jakości powietrza czy efektywności energetycznej.

Ważnym faktem jest sposób finansowania – większość wsparcia jest zwrotna po to by mogła finansować kolejne programy. Działa również system doradztwa – w każdym województwie są powołani doradcy energetyczni, którzy wskazują najlepsze rozwiązania związane z efektywnością energetyczną i ograniczeniem emisji.

Ryszard Listwan zauważył, że informacje na temat nowelizacji prawa krajowego dotyczącego standardów kotłów i paliw są bardzo satysfakcjonujące. Warunkują one podjęcie działań na rzecz poprawy jakości powietrza. Bez nich możliwe są jedynie działania w skali lokalnej. Pojawia się zatem szansa na uruchomienie funduszy w nowej formie. Inspektorat Ochrony Środowiska zajmuje się kontrolą programów w gminach i dzięki dobrej współpracy z Urzędem Marszałkowskim, Małopolsce jako pierwszemu województwu udało się program tak ułożyć, że jest możliwe egzekwowanie wykonywania podstawowych obowiązków. Pierwsze doświadczenia po kontrolach w gminach wykazują, że informacja tam powstająca nie może być bezkrytycznie przyjmowana. Bez niezależnych pomiarów nie można stwierdzić, że sytuacja w danej gminie się poprawiła, bo wygląda to niekiedy jak w radzieckim kołchozie, że wymienia się więcej pieców niż jest w gminie, a ludzie nadal nie mają czym oddychać.

Marek Kownacki stwierdził, że nie wystarczą zdolności i chęci do oszczędzania energii. Nie tylko energii używanej do ogrzewania, ale także energii oświetlającej ulice. Są instrumenty, żeby to zrobić, ale samorządy obracają się tyłem. Zainwestowano w LED’y, zachłyśnięto się nowoczesnością, która zdecydowanie zmniejsza ilość pyłu zawieszonego, ale pojawia się pytanie jakie będą koszty. Należy znaleźć drogę łączącą ekologię i ekonomię. Takim instrumentem mogła by być termomodernizacja. Jednak nie może ona być rozumiana jako obklejenie budynku styropianem połączoną z wymianą okien. Efekty takich działań często mijają się z ekonomią, gdyż można wskazać przykłady taki realizacji termomodernizacji, która skutkuje tym, że mieszkańcy całą zimę mają otwarte okna, bo jest za gorąco. Porównując zdjęcia termowizyjne przed i po tak przeprowadzonej termomodernizacji okazuje się, że osiągnięto efekt przeciwny do zamierzonego i w wspaniały sposób ogrzewana jest atmosfera. Rozwiązaniem jest jedynie termomodernizacja głęboka, przy zastosowaniu której udaje się osiągnąć poziom oszczędności 90 % energii pierwotnej. Nie z powodu samej wymiany okien i docieplenia budynku. Konieczna jest zmiana systemu ogrzewania budynku, zastosowanie pomp ciepła, które maja wysoką sprawność, do tego wymiana systemu wentylacji i dodatkowych systemów wspomagających opartych na fotowoltaice.

Józef Mokrzycki przedstawił przykład mający swe korzenie w  latach

  1. Gmina Korzenna pod Nowym Sączem gdzie w szesnastu wsiach żyje 14 tysięcy mieszkańców, za priorytet uznała inwestycję w gazyfikację. W ciągu dwu i pół roku gaz został doprowadzony do około czterech tysięcy gospodarstw, wyłamała się tylko jedna mała wieś. Mieszkańcy w większości finansowali ten proces z własnych środków, zachęcani przyszłymi dotacjami do kosztów gazu i czystością powietrza. Dzisiaj w tej gminie zbierane jest niespełna 100 kg odpadów na mieszkańca – wniosek z tego płynie jasny pomimo prawie pełnej gazyfikacji pali się nadal śmieciami, albowiem sama wymiana pieców nie załatwi sprawy. Mieszkańcy nie będą używać gazu do ogrzewania przy jego obecnych cenach. Dotowanie wy- miany pieców bez dotacji do kosztów paliwa w nich stosowanego nie po- prawi sytuacji.

Marek Dziarmagowski uznał, że  jest  pożądane,  by  odpady  górnicze  w postaci mułów, zostały wycofane z rynku. I chwała inicjatorom tego po- sunięcia. Wartość opałowa tego paliwa jest żadna, a jest to fabryka benzo[a]pirenu  Zauważył  jednak,  że   brakuje   pewnej   ścieżki   legislacyj-nej  uniemożliwiającej  zabudowywanie  terenów   zielonych   w   miastach, a zwłaszcza korytarzy przewietrzających, którymi następuje wymiana powietrza. Jest to szczególnie ważne w takich miastach jak Kraków, gdzie morfologia terenu sprzyja powstawaniu obszarów  zastoiskowych  i  inwersji powietrza. Skandalem jest jazda  samochodami  z  wyciętymi  filtrami  spalin.  Polska  legislacja  nie  idzie  drogą  innych  państw  europejskich  i nie zwraca uwagi na kompleksowe rozwiązanie omawianego problemu. Dla przykładu nie wykorzystuje się ciepła ścieków, co doskonale realizują Helsinki ogrzewając w ten sposób wodę i produkując ciepło dla 800 tysięcy mieszkań- ców. W Krakowie podgrzewana jest woda w Wiśle. Inną sprawą są dotacje do wymiany pieców, które zapewne będą miały skutek podobny jak wspominana gazyfikacja wsi. Wymienione zostaną piece ale przy aktualnych cenach paliwa do nich ludzie szybko reaktywują kopciuchy w celu dogrzania domów. Polska jest jedynym państwem europejskim niedotującym instalacji produkujących tanie ciepło, i przez to nie wymagających późniejszych dopłat.

Zbigniew Witkowski skonstatował, że w latach osiemdziesiątych Polski Klub Ekologiczny miał istotne osiągnięcia. Przyczynił się do za- mknięcia Huty w Skawinie i wprowadzenia proekologicznych rozwiązań w obecnej hucie Arcelor Mittal. W realiach dzisiejszych rola Klubu sprowadza się do dyskusji z różnymi środowiskami o niezbędnych inicjatywach, co jednak nie wpływa na rzeczywistość. W ostatnich latach powstało wiele strategii dotyczących poprawy jakości powietrza, ale nie zostały one skutecznie wdrożone Podejrzewać należy, że skutki uchwały antysmogowej będą równie nikłe, bo działanie to przypomina jedynie mieszanie w kotle problemów. Prezydent miasta odpowiada za powietrze w mieście, ale nic nie może zrobić, bo nie wolno mu zakazać sprzedaży dziadowskich kotłów, ani instalowania ich w nowych budynkach. Podobnie nie może zakazać wjazdu do miasta samochodów o określonych parametrach, jak to robią inne metropolie europejskie. Jedyne co może i to powinien zrobić, to kupić porządne maski przeciwpyłowe i rozdać je mieszkańcom.

Benedykt Węgrzyn przedstawił problem niskiej emisji, który z punktu widzenia samorządowego i praktycznego, dotyczy przede wszystkim gospodarstw domowych. Według rządowego Programu Ochrony Powietrza odpowiadają one za 88% niskiej emisji. Konieczne jest małymi krokami zbliżanie się do celu jakim jest redukcja tej emisji uciążliwej w coraz większym stopniu. Prostych rozwiązań nie ma. Ponad 70% gospodarstw indywidualnych ma dostęp do gazu i jeszcze do niedawna używano w nich tego paliwa. Na Podkarpaciu, gdzie gaz był od zawsze, gospodarstwa dzisiaj przechodzą na ogrzewanie węglem (sic!). Nic w tym dziwnego, ponieważ w opłatach za gaz ponad 70% stanowią koszty przesyłu. Przypomniał, że  w gminie Dobra, która podobnie jak Kraków jest w 100% zgazyfikowana, a mimo to występuje w niej problem ze smogiem. Jest oczywiste, że istnieje korelacja pomiędzy oparciem polskiej gospodarki na węglu i jakością powietrza. Obniżając opłaty za przesył, za które odpowiada polska spółka PSG, można by odwrócić tą tendencję odejścia od stosowania tego nośnika energii. Mrzonką również jest straszenie ludzi możliwym zakręceniem kurka z gazem. Od czasu uruchomienia terminalu LNG nie ma problemu z dostępem do tego paliwa. Każdy zachowuje się racjonalnie – jeśli samorząd ma powiedzieć ludziom, że przykładowo od 2022 roku mają przestać palić węglem, to zwykła przyzwoitość nakazuje wskazać im alternatywę. Ludzie ogrzewają się tym co mniej kosztuje. Stworzenie warunków do opłacalnego ogrzewania gazem szybko poprawi jakość powietrza!

Wojciech Placha zwrócił uwagę, że jeżeli blisko 90% niskiej emisji jest związane z ogrzewaniem mieszkań to trzeba zrobić coś, by ludzie tych mieszkań nie ogrzewali takim jak dziś nakładem energii. Możliwe jest wprowadzenie technologii znanych już i wykorzystywanych na przykład w Wielkiej Brytanii. Jest to aerożel – jeden z najlepszych znanych materiałów izolacyjnych. W Wielkiej Brytanii został niedawno uruchomiony narodowy program docieplenia wszystkich zabytków w tej technologii. Dzięki tak świetnemu materiałowi izolacyjnemu znakomicie można ograniczyć spalanie. Należy zauważyć, że lepsze paliwa i lepsze piece to bardzo dobre rozwiązania, jednak mieszkańcy, wybiorą tańszą alternatywę i będą nadal palić śmieciami ryzykując kary, tak jak to ma miejsce dzisiaj.

Janusz Miczyński podzielił się doświadczeniem z lat 80, kiedy w ramach eksperymentu wraz ze Instytutem Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce prowadził badania mające odpowiedzieć na pytanie dlaczego leczenie klimatyczne w tej miejscowości nie daje efektów. Wykonano wówczas eksperyment  i  dzięki  wsparciu  Narodowego  Funduszu  Ochrony  Środowiska  i lokalnym pieniądzom zamieniono nośniki z węgla na gaz. Diametralnie zmniejszyło się zanieczyszczenie w całej kotlinie. Poprawiły się efekty leczenia górnych dróg oddechowych. Aż nadeszła mroźna zima i podwyżki cen gazu, a w każdym domu był jeszcze piec węglowy i ludzie odcinali nawet przyłącza do domów by za nie nie płacić. Co można teraz zrobić – trzeba próbować obniżyć koszty eksploatacyjne ogrzewania.

Lidia Żakowska podzieliła się spostrzeżeniem z wykładów, które odbywała w Japonii, gdzie nieomal połowa studentów przychodziła na zajęcia  w maskach. Okazało się, że wystarczyło, by monitoring powietrza wykazał nieznacznie podwyższony poziom zanieczyszczeń i ludzie, co nie jest żadnym wstydem, zakładają maski przeciwpyłowe. Być może powinno to być standardem ochrony.

Jan Friedberg zauważył, że pojawiły się zapowiedzi nowych opłat na fundusz rozwoju energii, mające służyć zgromadzeniu kapitału na zbudowanie dodatkowych elektrowni. Z punktu widzenia ekonomicznego to wyjątkowy biznes. Zazwyczaj buduje się elektrownię ze środków własnych bądź pożyczonych, a następnie się je spłaca sprzedając prąd. Tymczasem według tego pomysłu ma być odwrotnie – przyszli konsumenci prądu będą musieli zrobić przedpłatę. Z cenami gazu jest podobny problem, albo ceny gazu są zawyżone, albo ten system jest nieopłacalny, ale wtedy pojawia się pytanie dlaczego on istnieje. Prowadzi to do mocnego wniosku, że mamy kryzys polityki państwa. Otóż smog pojawił się nawet w Warszawie, gdzie są szerokie ulice, teren równy, wiatry silne – to oznacza że coś jest nie tak. Parę przyczyn już zostało wymienionych. Na przykład wycinane są filtry cząstek stałych w samochodach z silnikami diesla. Przecież administracja ma pilnować by nie były one usuwane. Starostowie poprzez stacje diagnostyczne mają nad tym panować. Każdy samochód odwiedza raz do roku taką stację diagnostyczną i nic z tego nie wynika. Na tym przykładzie widać, że ten system kontroli się załamał. Podobnie palenie śmieci jest powszechnie znanym problemem, ale nie można znaleźć porządnej publikacji, że jest to przyczyną smogu. Oznacza to, że władza nie chce tej korelacji zauważyć ze względów politycznych (słupki popularności). W normalnych warunkach politycznych wszelkie działania publiczne opierają się na programie oraz jego rezultacie. Ocena wykonania programu jest dokonywana przez pryzmat rezultatu. Nie ilość wybudowanych dróg jest rezultatem lecz obniżenie liczby wypadków. Stan powietrza jest też rezultatem polskiej polityki ochrony powietrza. Ocenić ją należy jako nieskuteczną, a ponieważ sytuacja jest kryzysowa to wymaga przemyślanych i zdecydowanych działań.