Ekodebata nr 4. Lasy w Krakowie i Małopolsce Gospodarka leśna a ekologia Zdrowie i lasy.

Debatę dobrze charakteryzuje zdanie:

„Las jest cenny dla społeczeństwa do tego nie trzeba nikogo przekony- wać. Natomiast trzeba przekonywać jak cenni są leśnicy”.

Jan Kosiorowski przedstawił postulat odejścia od mówienia o stanie lasów poprzez przedstawianie danych statystycznych, na rzecz rozważe- nia sytuacji społecznej w jakiej znajdują się lasy zarządzane przez przed- siębiorstwo Lasy Państwowe (LP). W tej chwili można zauważyć dziwny i irracjonalny atak na leśników. Powinno się pokazać dobrodziejstwo jakie płynie od tej grupy zawodowej dla całego społeczeństwa. Ste- reotypy ugruntowane w historii nie są weryfikowane i odkłamywane. Podstawowym zarzutem części mediów i bardzo wąskiej części spo- łeczeństwa jest to, że  leśnicy w  ogóle  wycinają  drzewa. Stereotypy o nadmiernym wyrębie wynikają nie wiadomo skąd. Być może z cza- sów tuż powojennych, kiedy to lasy świadczyły surowiec na rzecz spo- łeczeństwa zrujnowanego i pozbawionego mieszkań tak, aby zaspoko- ić podstawowe potrzeby ludzkie, a przede wszystkim mieszkaniowe. Mogło wtedy dochodzić do wyrębów ponad roczny przyrost, jednak Ustawa o lasach z roku 1991 w sposób zdecydowany uregulowała ten problem. Od tego czasu jest rygorystycznie przestrzegana zasada rów- nowagi biomasy, gdyż nie było żadnych klęsk społecznych, ani wo- jen, które wymusiłyby jej złamanie. Jeżeli jest jakiś poziom biomasy w lasach państwowych i  ona w  ciągu roku o  jakiś poziom przyrasta  i jeżeli ten przyrost zostanie zagospodarowany czyli pozyska się drewno, wtedy równowaga będzie utrzymana. Mówienie o nadmiernej wycince jest niczym nie uzasadnione.

Jak cenny jest las dla społeczeństwa nie trzeba nikogo przekonywać. Natomiast trzeba przekonywać jak cenni są leśnicy. Nie dlatego, że jest to grupa szowinistyczna, która chce się wynosić ponad społeczeństwo      i przypisywać sobie niezasłużone sukcesy. Skoro już jest decyzja po- lityczna, że lasy są państwowe, to trudno wyobrazić sobie w jednym momencie wykreślenie tej grupy ludzi nanoszących drogi, wszelkie inne udostępnienia jak mosty, kładki, ścieżki i izby ekologiczne, a także całą infrastrukturę związaną z zagospodarowaniem turystycznym. Bez nich las byłby dostępny jedynie dla traperów. Powinno się chronić honor grupy

 

zawodowej leśników i upominać się o uznanie, że ich praca jest racjonalna i mądra. Ustawa zobowiązuje nadleśniczego gospodarującego na danym terenie do ścisłego przestrzegania Planu Urządzania Lasu (PUL), a pla- ny te zakładają zasadę równowagi biomasy. Skoro nie można wyciąć więcej biomasy niż wynosi jej roczny przyrost, a praktyka wskazuje, że w ujęciu masowym nie docina się tego co przyrasta wciągu roku, tak więc zasoby się powiększają. Dla przykładu w roku 1960 średnia za- sobność w Dyrekcji Krakowskiej wynosiła 167 m3 na hektar, a w roku 2015 osiągnęła ona 316 m3 na hektar. Z danych statystycznych wynika, że zasoby rozrastają się i wzmacniają. Badania przeprowadzone ostatnio wykazują, że bioróżnorodność w Lasach Państwowych jest większa niż w Parkach Narodowych. Oczywiste jest, że specyfika Parków Narodo- wych zakłada zachowanie określonych ekosystemów, ale skoro faktem jest wyższa bioróżnorodność w lasach państwowych to trudno mówić,   że prowadzona przez leśników gospodarka powoduje zubożenie zarzą- dzanych przez nich lasów. Ponadto trzeba przypomnieć, że w lasach jest mnóstwo rezerwatów, które chroni służba leśna. To dzięki leśnikom nie są one penetrowane przez człowieka i nie są dewastowane. Jaka inna służba państwowa mogłaby zapewnić ochronę tym lasom. Stereotypy, które próbuje się budować w niektórych mediach mówiące o tym, że le- śnicy są wręcz szkodliwi dla środowiska są stricte natury gospodarczej, albo wręcz politycznej.

Zasada prawa rzymskiego mówi: „is fecit  cui  prodest”,  co  oznacza ten uczynił kto odniósł korzyść. Jaką korzyść odnoszą ci którzy uderzają   w Lasy Państwowe? Mogą to być korzyści polityczne albo korzyści gospo- darcze. Wprost nie można uderzyć w Lasy Państwowe, ale jako że kon- kurują one na rynku drewna mają wielu rywali. Przerób drewna stanowi    w tej chwili 10% obrotów w gospodarce zatem ma istotny udział w PKB. Innymi  przyczynami  tych  ataków  mogą  być  nieznajomość  szczegółów i zasad prowadzenia gospodarki leśnej, a także uleganie emocjom. Typowe jest podejście życzeniowe, który dobrze obrazuje rysunek z kampanii spo- łecznej, na którym dziewczynka rysując kredkami ścięte drzewo pyta „tato dlaczego ktoś wyciął nasze ulubione drzewo, przecież było one zdrowe”. Jest to subtelne działanie podprogowe, gdyż obraz jest dalece zakłamany. Trzeba zauważyć, że dziewczynka używa papieru pochodzącego z drzewa  i drewnianych kredek. Lasy Państwowe i leśnicy zaniedbali edukację społe- czeństwa, gdyż było dla nich oczywiste, że działania w lasach są powszech- nie akceptowane, a korzyści płynące z gospodarki leśnej są powszechnie widoczne. Przecież nie ma człowieka, który by nie korzystał w jakiś sposób

 

z lasu. Czy to przez zbieranie płodów runa leśnego, przez spacery, doznania estetyczne związane z lasem. Funkcje pozaprodukcyjne są wielorakie, nie- zwykle pożyteczne dla człowieka i im bardziej społeczeństwo się rozwija   i upowszechnia się dobrobyt, to te funkcje pozaprodukcyjne będą miały co- raz większe znaczenie.

W Lasach Państwowych panuje świadomość, że są obszary które nale- ży zachować do celów badawczych i poznawczych. Leśnik jednak akcep- tuje pogląd, że przyroda pozostawiana sama sobie degraduje się, a przekaz zawarty w Księdze Rodzaju mówiący „czyńcie ziemię sobie poddaną” nie jest czczy. Zgodnie z tym cytatem człowiek, mimo że jest elementem bios- fery, jest w niej uprzywilejowany.

Zdzisław  Spendel,  przybliżył  działalność  Biura  Urządzania  Lasu  i Geodezji Leśnej (BULiGL) i przedstawił ofertę działań w zakresie eko- logii. Biuro jest przedsiębiorstwem państwowym dobrze funkcjonującym, pokrywającym zasięgiem cały kraj. Zarząd mieści się w Starym Sękocinie, a na terenie Polski jest 12 oddziałów (na południu w Krakowie, Brzegu   i Przemyślu). Oddział krakowski zasięgiem działania obejmuje cały te- ren Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie oraz znaczną część Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, z czego wynika dobra znajomość lasów regionu.

Ofertą biura jest przede wszystkim leśna buchalteria. Wszystko co w lesie jest można zmierzyć, przeliczyć i zestawić. Biuro przepro- wadza inwentaryzację poszczególnych jednostek w terenie. Wszystko co jest w lesie pomalowane na niebiesko świadczy o obecności pra- cowników gromadzących dane związane z urządzaniem lasu, a także prowadzących badania gleboznawcze, geodezyjne oraz opracowania przyrodnicze.

Wszystkie liczby jakimi operują Lasy Państwowe są wynikiem pracy BULiGL. Pochodzą one z inwentaryzacji prowadzonych w celu przygo- towania Planów Urządzania Lasu (PUL). Są to najważniejsze dokumenty dotyczące lasów. Określają one dokładnie co i gdzie należy w lesie zro- bić. Inwentaryzacja jest pierwszym etapem przygotowania PUL, następnie dane są przetwarzane i analizowane i na ich podstawie jest określane ile   i gdzie można wyciąć drzew, gdzie i co można zasadzić oraz jak i gdzie pielęgnować las. Są to podstawowe czynności leśników, które podejmują oni na podstawie przygotowanych przez BULiGL planów. W tej dziedzi- nie Biuro skupia specjalistów o bardzo dużym doświadczeniu, potrafią- cych określić i przedstawić zagadnienia dotyczące lasu w formie liczbo- wej. Argumenty te wynikają z konkretnych pomiarów.

 

Ponadto w laboratorium prowadzone są prace glebowo-siedliskowe oraz ekspertyzy glebowo-nawożeniem dla szkółek leśnych. Pozwalają one odpowiedzieć na pytanie jakimi gatunkami należy las obsadzić.

W ramach działalności BULiGL wykonywanych jest również szereg prac z zakresu ochrony przyrody do których można zaliczyć: inwentaryza- cje fitosocjologiczne na obszarach Natura 2000, plany zadań ochronnych oraz aktualizacje programów gospodarczo-ochronnych dla Leśnych Kom- pleksów Promocyjnych. W tych pracach pomagają specjaliści – botanicy i zoolodzy z którymi prowadzona jest współpraca w działaniach związa- nych z ochroną przyrody.

Komórka geodezyjna w BULiGL zajmuje się opracowaniem materia- łów na potrzeby przygotowania Planów Urządzenia Lasu, jak również przygotowuje ona dokumentację na potrzeby Ksiąg Wieczystych oraz pra- ce dotyczące wznowienia granic i rozgraniczeń, odnawianie słupów od- działowych, tyczenia linii podziału powierzchniowego i scalenia działek. Do dodatkowej działalności Biura należą Bank Danych o Lasach, do- stępny publicznie pod adresem www.bdl.lasy.gov.pl oraz Wielkoobszaro-

wa Inwentaryzacja Stanu Lasu www.buligl.pl/web/buligl/wisl.

Dariusz Wnęk opisał stan lasów na terenie miasta Kraków. Lasy te zaj- mują powierzchnię niewiele ponad 1400 hektarów, zatem zapewne każde leśnictwo w Małopolsce jest większe. Największą częścią tego kompleksu zarządza Zarząd Zieleni Miejskiej (ZZL), ale występują także lasy w za- rządzie Nadleśnictwa Myślenickiego, natomiast Lasem Wolskim zarządza Fundacja Miejski Park i Ogród Zoologiczny w Krakowie.

Głównym problemem lasów w mieście są konsekwencje wynikające z dużej liczby mieszkańców z nich korzystających, którzy niejednokrotnie powodują zaśmiecanie, dokuczliwe, nawet pomimo regularnie prowadzo- nych akcji oczyszczania. W mieście wygląda to bardzo źle, a śmieci wy- rzucanych w tych kompleksach są tony na niewielkiej powierzchni lasów. W 2016 roku rozpoczęto akcję odnawiania halizn w celu poprawy jako- ści lasu. Rozpoczęto od halizny Tonie; w roku 2017 dotyczy to powierzch- ni prawie 5 hektarów między innymi halizny Gaik. ZZL stara się włączać

w te działania mieszkańców traktując je również jako formę edukacji.

Generalnie stan lasów w mieście jest dobry, niemniej są fragmenty, któ- re z powodu braku pielęgnacji niszczeją. Wynika to głównie z tego, że lasy w Krakowie są bardzo deficytowe, a dochodowe pozyskanie drewna jest marginalne. Dochodzi zatem często do sytuacji, że z braku funduszy trze- ba z jakichś zabiegów zrezygnować, co powoduje degradację. Częstym problemem jest skład gatunkowy drzewostanu. Występuje on na przykład

 

w lesie Witkowickim, gdzie przeważa jesion znajdujący się w regresji, przez co ścieżki w tym lesie trzeba systematycznie udrażniać. Innym pro- blemem są bobry, które można spotkać chociażby w Uroczysku Tonie. Ko- nieczne było oddanie im tam części lasu i ustabilizowanie poziomu wody za pomocą rur, ale jednocześnie podejmowane są działania ograniczające bobrom dostęp do młodników i prowadzonych tam upraw. Od tego roku ZZL przejął nadzór nad lasami niepaństwowymi, od nadleśnictwa myśle- nickiego. To w tych lasach zdarza się, że właściciele prowadzą wycinkę bez wymaganych zezwoleń.

W 2016 roku uchwałą Rady Miasta Krakowa rozpoczęło się przygoto- wywanie Powiatowego programu Zwiększenia Lesistości miasta Krakowa na lata 2018-2040 (PPZL) zlecone BULiGL. Harmonogram PPZL prze- widuje, że w roku 2017 będą przeprowadzone konsultacje w trzech jed- nostkach ewidencyjnych w celu wskazania terenów predystynowanych do objęcia planami zalesień. W przyszłym roku nastąpi opracowane planów zalesień dla konkretnych działek.

Okres lat 2018-2022 zakłada zwiększenie tempa przyrostu powierzch- ni leśnej Krakowa, zarówno poprzez zalesienia jak i poprzez przeklasy- fikowanie gruntów porośniętych drzewostanem (z ich ewentualnym do- lesieniem), głównie w oparciu o tereny Gminy Miejskiej Kraków, bądź poddane komunalizacji grunty Skarbu Państwa. Przewiduje się także za- lesianie terenów będących własnością osób fizycznych zainteresowanych uzyskaniem wsparcia finansowego i premii pielęgnacyjnej, bądź też zbyciem nieruchomości gruntowych na rzecz Gminy Miejskiej Kraków, po uzgod- nieniach w ramach konsultacji społecznych. Lesistość w tym okresie po- winna wzrosnąć do poziomu co najmniej 5% powierzchni miasta. Dlatego odpowiednią część terenów przeznaczonych w Programie do zalesienia na- leży objąć planami zalesień, aby jak najszybciej przystąpić do ich realizacji. Okres drugi (lata 2023-2028) powinien doprowadzić do istotnej progre-  sji w realizacji programu zwiększając lesistość do około 6% powierzchni miasta. Zadania zalesieniowe powinny być realizowane na pozostałych możliwych do zalesienia gruntach gminnych (również z wykorzystaniem sukcesji naturalnej), jak i na gruntach pozyskiwanych przez Gminę Miej- ską Kraków, w oparciu o przygotowywane w ramach Programu plany za- lesień do których realizacji nie zdołano z uzasadnionych przyczyn przystą- pić w pierwszym okresie. Oznacza to zalesienie w tym okresie około 350 hektarów. Ąby zobrazować skalę programu trzeba przypomnieć, że cały Las Wolski ma powierzchnię około 400 hektarów. Zatem w przeciągu tych

pięciu lat lesistość miasta powinna się znacznie zwiększyć.

 

Okres trzeci (lata 2029-2034) zakłada dalszy wzrost powierzchni zale- sień szczególnie w sektorze własności prywatnej (z uwzględnieniem wy- korzystania sukcesji naturalnej) i gruntów pozyskiwanych pod zalesienia przez Gminę Miejską Kraków w celu ustabilizowania struktury własno- ściowej. Lesistość powinna wzrosnąć do około 7%.

Okres czwarty (lata 2035-2040) powinien doprowadzić do pełnej reali- zacji Programu, a lesistość powinna wzrosnąć do powierzchni nie mniej- szej aniżeli 8% powierzchni miasta. Zadania zalesieniowe powinny być realizowane na gruntach pozyskiwanych w ramach posiadanych środków przez Gminę Miejską Kraków i uwzględniać ewentualne zalesienia przez prywatnych właścicieli (również z wykorzystaniem sukcesji naturalnej).

Zygmunt Fura stwierdził, że jedną z zasadniczych tez PKE jest eko- rozwój. Kraków powinien się rozwijać, a nie rozrastać. Lasy powinny się rozrastać jak najbardziej, a miasto powinno się dopasowywać do wolnej przestrzeni. Jest zrozumiałe, że mieszkańcy chcą w Krakowie lepiej żyć  i by się on rozwijał w kategoriach jakości życia, a nie rozrastał się. Pojem- ność tego ekosystemu jest już wyczerpana.

Piotr Kempf odnosząc się do poprzedniej wypowiedzi zauważył, że pewne rzeczy nie zależą od nas i tego czego byśmy chcieli. Kraków praw- dopodobnie będzie się rozwijał w tym samym tempie w którym rozwija się obecnie. Czy za dwadzieścia czy trzydzieści lat Kraków będzie liczył półtora miliona mieszkańców. Trudno to w tej chwili ocenić. Na pewno wiadomo jakie teraz stoją przed zarządzającymi Miastem wyzwania. Na- tomiast pewnych rzeczy nie przewidziano.

Leśnicy popełnili błąd w ostatnich latach, bo za późno zareagowali na to co dzieje się wokół lasów i ogólnie zieleni. Przecież nie można tłumaczyć się z prowadzenia gospodarki leśnej. Nie może być tak, że gospodarka le- śna jest grzechem i najgorszą rzeczą jaka spotyka człowieka. Zabrakło re- akcji na głoszenie społeczeństwu takiej opinii. Nie zrobiono podstawowej rzeczy, którą teraz należy jak najszybciej nadrobić, szczególnie w Kra- kowie i innych dużych ośrodkach miejskich. Na całym świecie naturalną praktyką jest posiadanie ośrodków edukacji ekologicznej czy ośrodków edukacji leśnej. Wstydem jest dla leśników, że do tej pory tego rodzaju edukacji nie prowadzi się w takim mieście jak Kraków. Mieszkańcy tak naprawdę nie wiedzą i nie rozumieją czym jest gospodarka leśna, bo i nie mieli skąd się o niej dowiedzieć. W przyszłym roku są szanse na powsta- nie ośrodka edukacji ekologicznej w Krakowie, a także są prowadzone rozmowy z dyrektorem Kosiorowskim, aby powstał ośrodek edukacji le- śnej, bo jeśli leśnicy nie będą opowiadać o tym na czym polega ich praca,

 

to nikt nie będzie wierzył w jej wartość dla przyrody. Przyczyny aktualne- go stanu wiedzy społeczeństwa o lasach można doszukiwać się w mediach wypaczających rzeczywistość, ale nie spowoduje to, że o leśnikach będzie się lepiej mówiło. Do niedawna był to zawód który wiązał się z najwięk- szym procentem zaufania społecznego. Dzisiaj mieszkańcy chcą cały czas wiedzieć co się dzieje. Informacja przekazywana przez media jest coraz szybsza i niekoniecznie obiektywna. Jeśli wycina się drzewo na terenie Krakowa dyrektor ZZL musi osobiście o tym wiedzieć jeszcze tego same- go dnia. Każda wycinka drzewa wiąże się z koniecznością sporządzenia dokumentacji fotograficznej i tłumaczenia, dlaczego zostało ono usunięte. Usuwane były w tym roku w uroczysku Wiszówka przestoje topolowe, gdzie mieszkańcy od lat starali się by je wyciąć. Zrobiono to i tak za póź- no, ale dla mieszkańców była to decyzja niezrozumiała.

Dla nich były to działania drapieżnika, którzy niszczy przyrodę. W tej sytuacji tydzień później zorganizowano akcję wspólnie z mieszkańcami sadzenia drzew na miejscu wycinki by wytłumaczyć im dlaczego była ona konieczna, jaki jej był cel i jaka była przyczyna. Bo nie dla każde- go jest oczywiste, że przestoje topolowe są pozostałością czasów, kiedy wydawało się, że perspektywiczna jest gospodarka leśna oparta o szybko rosnące topole. Dziś ten stan wiedzy jest odmienny – potrzeba bowiem zrównoważonego rozwoju i bioróżnorodność. To właśnie leśnicy są tą grupą zawodową, która naprawdę bardzo dużo robi dla środowiska, ale należycie przedstawić tego do tej pory nie potrafili. Można szukać winy wśród wszystkich, ale tak naprawdę to leśnicy powinni się bić w pier- si, bo przegapili moment w którym powinni zadbać o przekaz publiczny. Być może byli zbyt pewni siebie i zbyt pyszni, bo fantastycznie jest być leśnikiem i dla każdego powinno być oczywiste, że nie robią krzywdy śro- dowisku. Tyle, że mieszkańcy o tym nie wiedzą, a jest to to warunek ak- ceptacji działań leśników. Istotnym postępem jest powstanie w niektórych nadleśnictwach centrów edukacji przyrodniczej oraz utworzenie leśnych kompleksów promocyjnych. Te działania należy kontynuować i rozwijać. Przegapiono co prawda moment, w którym w Krakowie powinny po- wstać co najmniej dwa takie ośrodki, bo jak widać bardzo mieszkańcy potrzebują tych informacji. Po dwóch latach działalności ZZL, popra- wia się świadomość społeczeństwa. Co prawda zbiegło się to z większą ilością wycinanych drzew, ponieważ zaistniała prawna możliwość wy- cinki na prywatnych gruntach, która na szczęście szybko minie, bo kto miał wyciąć to już wyciął. Natomiast znowu wracamy do punktu wyj- ścia czyli do edukacji skąd mieszkaniec ma to wiedzieć, że wycinka

 

z początku 2017 roku nie dotyczy leśników, lecz drzew wycinanych często zupełnie niepotrzebnie po to, by postawić blok. Jest nadzieja, że problemy polskiego leśnictwa będą częściej dyskutowane, a ZZL jako że ma bliższy kontakt z milionem mieszkańców, może podzielić się doświadczeniami w ich rozwiązywaniu, by podobne błędy nie powtarzały się. Stopień pene- tracji lasów w Krakowie jest ogromny. Nasze lasy trudno tak nazwać, bo to tak naprawdę parki. Stopień szacunku mieszkańców do terenów leśnych pokazują liczne przykłady, las dla sporej części mieszkańców jest natural- nym wysypiskiem. Tu też należy wrócić do tezy niniejszego wystąpienia czyli edukacji. To, że problemy te są znane leśnikom, nie przekłada się automatycznie na propagację tej wiedzy wśród mieszkańców. Trzeba im to powtarzać na każdym kroku.

Tadeusz Kopta przypomniał, że nie było szczebla władzy do której  by Polski Klub Ekologiczny nie pisał w sprawie nieszczęścia jakie dzieje się w lasach polskich. Problemem jest masowe jeżdżenie quadami i mo- tocyklami, które zakłócają przyrodę rekreację i turystykę kwalifikowaną. Właściwie sprawa wciąż jest nie rozwiązana. Chodząc po górach w całej Europie nigdzie czegoś takiego nie można zobaczyć, żeby motocykle, qu- ady, a nawet samochody terenowe swobodnie po lasach jeździły. Wielu członków PKE doświadczyło bezczelnych kierowców tych pojazdów na szlakach turystycznych. Na przykład w okolicach masywu Uklenia nad Myślenicami około godziny 11 w weekendy wyjeżdża zgraja motocykli- stów i czyni spustoszenie, podobnie na hali Krupowej, podobnie na Groń- cu w rejonie Drogi pod Reglami. Jakoś nie widać działań mających na celu rozwiązanie tej sytuacji. W tej chwili człowiek uciekając z miasta przed samochodami i zatruciem znajduje to wszystko także w lesie.

Inną smutną sprawą jest dewastacja szlaków turystycznych wytyczo- nych przeważnie po drogach leśnych, gruntowych przez ciężki sprzęt ro- boczy. Są one niszczone do tego stopnia, że trudno jest pieszemu turyście przejść. Można wskazać wiele takich szlaków. Nie bez znaczenia jest tez kwestia bezpieczeństwa. Jak chociażby szlak czerwony od Policy do doli- ny Skawy rozjeżdżony jest przez ciężki sprzęt roboczy, który wiadomo po co tam przyjeżdża.

Leopold Zgoda przygotował krótkie cytaty z pracy Thomasa Mertona pod tytułem „Nikt nie jest samotną wyspą”: „Ludzie miłujący własny ha- łas nie znoszą czego innego. Bezustannie gwałcą i mącą milczenie lasów, gór i morza” oraz „Dla niektórych ludzi drzewo staje się rzeczywistością dopiero wtedy, kiedy myślą o jego ścięciu, a zwierzę nie przedstawia żad- nej wartości póki nie dostanie się do rzeźni. Są to ludzie którzy na nic nie

 

patrzą dopóki nie postanowią tego zepsuć i nie zwracają uwagi na to czego nie mogą zniszczyć” po czym skonstatował, iż w większym stopniu niż  w innych krajach jest to widoczne w Polsce. W jego odczuciu to nie są tylko niektórzy ludzie to są ci wszyscy, którym można powiedzieć pate- tycznie że zabrakło im miłości, a nadmiar miłości własnej nie pozwala miłować. Można zapytać gdzie szukać tego zakorzenienia właśnie w sze- roko pojętej miłości jeśli nie w szeroko pojętej edukacji i wychowaniu,   a szczególnie w domu rodzinnym. Zauważyć należy, że greckie słowo oikos (dom) wpisane jest w jakże ważne dla nas dwa słowa ekonomia oikos nomos i ekologia oikos logos, ale jeśli ekonomia ma być dla ludzi, a nie tylko dla tych którzy mają największe pieniądze to ekologia musi być na pierwszym miejscu.

Tadeusz Leśniak zaapelował jako współtwórca hodowli zachowaw- czej pszczoły rasy Dobra, która to ukształtowała się na borach jodłowych w Beskidzie Wyspowym, o odbudowę tych lasów, które są podstawą po- żytku tej pszczoły.

Krystian Waksmundzki zwrócił uwagę na funkcję retencyjną lasu. Badał on przez wiele lat hydrologię i hydrografię Beskidu Śląskiego. Stwierdzić tam można ciekawe zjawisko: spływ powierzchniowy przy pewnym nasileniu opadów powodował oddawanie ogromnej ilości wody przez podłoże z powodu jego specyficznej budowy. I tak w dolinie Dziech- cinki w czasie pierwszej wojny światowej były budowane na potokach górskich malutkie zapory co pół kilometra, czasem kilometr dając rewe- lacyjne efekty w zatrzymaniu spływu wody. Można to potwierdzić, robiąc bilanse wodne nawet przy nawalnych opadach powodujących powodzie w rejonach pozbawionych tych zapór. Warto wrócić do tego pomysłu.

Marek Krąpiec występujący jako dendrochronolog stwierdził, że by ukształtować idealny las należy mieć wiedzę o tym jak wyglądał las, któ- ry był tu przed tysiącami lat. W Krakowie są dwa takie miejsca możliwe również do wykorzystania edukacyjnego, na przykładzie których można przedstawić stan lasów w dawnych czasach. Pierwszym z nich jest Rynek Krakowski, gdzie zwiedzając podziemia można zapoznać się z zachowa- nym tam swego rodzaju archiwum z okresu między XII a XIV wiekiem. Przez to, że nikt nie czyścił tego terenu, nawarstwiały się tam depozy-   ty drewniane w postaci ponad 90 tysięcy artefaktów. Na tej podstawie można stwierdzić, że lasy dzisiejsze wyraźnie się różnią od tych z epoki średniowiecza, co wiadomo nie tylko dzięki badaniom dendrochronolo- gicznym ale i palinologicznym. Otóż okazuje się, że przewaga jodły była absolutna, a sosna stanowiła jedynie 15% drewna, które sprowadzano

 

i wykorzystywano w Krakowie. Las dzisiejszy można powiedzieć, że jest trochę niemiecki. Przy dzisiejszych odnowieniach powinno się patrzeć na wyniki badań palinologicznych mówiących o tym jak ten las się kiedyś kształtował. Ten rynek jest niewykorzystany edukacyjnie. Można by to niezwykle interesująco przedstawić. Drugim takim miejscem jest Wielicz- ka czyli największy magazyn drewna w Europie, budowany od XV wie- ku. Należałoby się przyjrzeć przykładowi archeologów, którzy niezwykle prężnie działają na forum ogólnopolskim i spróbować powtórzyć ich suk- ces. Ilość filmów popularnonaukowych na temat badań archeologicznych jest ogromna, ale temat lasu da się pokazać równie atrakcyjnie, a temat jest zaniedbany.

Zbigniew Witkowski podziękował w imieniu ekologów leśnikom uczestniczącym w konferencji PKE za opiekę nad przyrodą oraz nad ob- szarami chronionym. Parki Narodowe, co zabrzmi być może zbyt twardo, finansują się w dużym stopniu z wycinki drzew. Jednak i to nie wystarcza na ich potrzeby. Okazuje się, że to Lasy Państwowe w dużej mierze dotują Parki Narodowe. Gdyby nie to, to co najmniej co trzeci park byłby w per- manentnym deficycie.

Patrząc na las, lasy parkowe, na parki w mieście, widać gradację od tego co naturalne przez to co użytkowane, ale jeszcze naturalne – do zieleni urzą- dzonej. Ekologiczna gospodarka leśna jest prawie naturalną. Nie występują już takie rzeczy jak plantacje. Nie wiadomo dlaczego nie mówi się o wie- lofunkcyjnej gospodarce leśnej, a jest to rzecz niesłychanie ważna, bo inne funkcje przykrywają funkcję pozyskania drewna. Nacisk turystyczny nie jest największy w lasach miejskich ale w parkach miejskich. Tam doprowa- dza się do tego, by miejscowy obywatel patrzył jak powinien wyglądać park i las. A co tam jest? Wygolone drzewa i krzewy, równo przycięta trawa, każ- da ściółka jest ściągnięta. I taki obywatel idzie do lasu i widzi tu drzewo upa- dłe, tam jakiś kornik czy inny owad, to dla niego wygląda fatalnie. Trzeba by to uporządkować. Z tego się biorą miejskie pomysły ekologiczne zakładają- ce że musi być porządek taki jaki można spotkać w parkach. Stąd apel do le- śników, aby pokazywali w mieście jak powinien wyglądać las gospodarczy, las naturalny i czym się różnią parki od lasu. W mediach leśnicy są obrażani, przedstawia się ich jako drwali, którzy w lasach rządzą piłą i siekierą i trzeba ich z lasu wygonić, a tymczasem trzeba ich wspierać i chronić.

Jan Legutko w odpowiedzi na apel Tadeusza Leśniaka, który obawiał się o stan lasów jodłowych w Beskidzie Wyspowym stwierdził z całą od- powiedzialnością, że lasy jodłowe w rejonie nadleśnictwa Limanowa są jednymi z najpiękniejszych, najlepszych i najzasobniejszych. Jeśli chodzi

 

o sadzonki to szkółka w Pogorzanach funkcjonuje i nigdy jodły nie bra- kowało. W nadleśnictwie, którym mówca zarządza powierzchnia leśna to ponad 8,5 tysiąca hektarów. Ponadto nadleśnictwo sprawuje nadzór nad lasami nie będącymi własnością państwa o powierzchni ponad 20 tysięcy. Na tych terenach rocznie odnawianych jest sztucznie w granicach 3,5 hek- tara – przebudowuje się drzewostany świerkowe, głównie w rejonie gminy Dobra, Łopień i Ćwilin. Natomiast rocznie występuje około 50 hektarów odnowień naturalnych głównie jodły i buka. To dwa gatunki typowo leśne i lasotwórcze, które stanowią o mocy i potędze tych drzewostanów.

Zdzisław Spendel dodał, że jodłę najlepiej odnawia się siekierą. Odpo- wiednio wykonane cięcia sprawiają że uzyskuje się naturalne odnowienia jodłowe, co powoduje brak konieczności hodowania sadzonek, a drzewa te same rosną. Las w szczególnie w Małopolsce najlepiej odnawia się siekierą! Zbigniew Zgała podzielił się refleksją, że w dotychczasowych wypo- wiedziach było dużo optymizmu, tymczasem skoro jest tak dobrze, to dla- czego jest tak źle. Z jednej strony leśnicy dużo sadzą i lasów przybywa, z drugiej strony w wyniku polityki Ministra Środowiska kilkaset tysięcy drzew ubyło. To praca syzyfowa – jedni pracują sadząc, a inni wycinają. W potocznym rozumieniu nie jest jasne jak ta sprawa wygląda: czy tych drzew przybywa czy ubywa. Świadomość ekologiczna społeczeństwa jest bardzo niska wystarczy wejść do lasu, by zobaczyć tony śmieci i nie wi- domo jak na to reagują leśnicy. Rzecz jasna powinno to być karane. Cha- rakterystyczna dla Polaków jest mentalność, że każdy może robić to co chce. Niestety przynosi to potem marne skutki. Rodzi się też pytanie czy polityka jaką prowadzi Minister sprzyja lesistości kraju, czy też utrudnia

te działania.

Jan Kosiorowski przypomniał, że rozluźnienie dyscypliny przy wycin- ce drzew wprowadzone projektem poselskim, przywraca władczość nad własnością. Jeżeli ktoś jest właścicielem działki i właścicielem drzewa    i to drzewo mu przeszkadza, to on najlepiej wie, że to drzewo trzeba usu- nąć. Nie jest mądrzejszy od niego urzędnik, który mu to drzewo zakwali- fikuje do wycięcia lub nie. Wycięcie dębu o obwodzie 160 centymetrów w 2015 roku (przed zmianą prawa) kosztowało 54 200 złotych, a trzy- krotność tej kwoty, jeżeli właściciel sam, bez pozwolenia, tego wyrębu dokonał.

Aleksy Gałka nawiązał do wycinki, którą się zarzuca ministrowi śro- dowiska. Pochodząc z białostockiego wychował się na obrzeżach puszczy białowieskiej, tam gdzie te problemy są nagłaśniane. W latach 1961-1963, w tych okolicach, funkcjonował państwowy program zalesień. Grunty kla-

 

sy piątej i szóstej, jeśli rolnik udostępnił pod zalesienie, to państwo za darmo je zalesiało. Las był rolnika, ale nie miał on prawa wycinać go bez zgody. Doszło do tego, że wszystkie pola tych niskich klas, gdzie swego czasu hodowano grykę i inne rośliny nie wymagające wody, są zarośnięte pięćdziesięcioletnim monolitem sosnowym. Nie wiadomo czy to będzie wycinane, czy będzie prowadzona odmiana, czy rolnicy będą mogli ko- rzystać z lasu rosnącego na ich terenie. Z punktu widzenia przyrodniczego nie jest to korzystne, ponieważ w przypadku ataku jakiegoś szkodnika całe obszary będą zniszczone.

Wojciech Grodzki przypomniał, że wśród osób niezorientowanych  w działalności leśników panuje stereotyp, że gospodarka leśna jest spro- wadzana do cięć czyli wycinek i wyrębów. Najczęściej ten aspekt dzia- łalności leśnika jest zauważany i krytykowany w taki czy inny sposób. Tymczasem jak wskazuje sztuka leśna to właśnie cięcia wiążą się zarówno z odnowieniem lasu, przebudową drzewostanów po to, by odpowiednio gospodarować i hodować odporny, zdrowy i różnorodny las. Cięcia rów- nież są konieczne w kwestii pielęgnacji i ograniczania niekorzystnych zja- wisk, jak masowe wystąpienia szkodliwych owadów. Nie należy utożsa- miać gospodarki leśnej z poborem drewna.

Andrzej Tomek  zauważył, że las i przyrodę traktuje się statycznie,    a tymczasem są one bardzo zmienne. W latach 60 czy 70-tych gospodarka leśna była gospodarką produkcyjną. Dziś jest to gospodarka wielofunkcyj- na, w związku z czym zmieniły się sposoby gospodarowania oraz efekty. Jeśli w latach 70-tych sprawdzano w lesie bazę pokarmową jeleniowatych to można było określić, ile tych jeleni jest się w stanie wyżywić na da- nym terenie. Dzisiaj identyczne badania wykazują zapas pokarmu prawie dwukrotnie wyższy. Co więcej, zmienia się zwierzyna. Dane z roku 1965 pokazują, że w powiecie krakowskim nie było ani jednego jelenia ani dzi- ka, było kilkanaście saren, natomiast strzelono na tym terenie ponad trzy tysiące zajęcy i ponad dwa tysiące kuropatw, które występowały nawet  w Skotnikach. Dzisiaj w Krakowie nie ma ani jednej kuropatwy, zajęcy kilkadziesiąt, ale w samym mieście Krakowie strzelono dwieście dzików. To jest gigantyczna różnica w zwierzostanie. Jeśli mówi się o przyrodzie i jej zachowaniu, należy brać pod uwagę jej dynamikę.

Do głosów w dyskusji o lasach włączamy wystąpienie profesora Janu- sza Sowy, Przewodniczącego Rady Naukowej Leśnictwa działającej przy Premierze RP, wygłoszone podczas Regionalnej Narady Leśnictwa, jaka odbyła się w Krakowie 6 wrseśnia 2017 roku.

Profesor Sowa przedstawił w swoim wystąpieniu argumenty, jakich

 

brakuje w przestrzeni medialnej dla przezwyciężenia szerzonej w strefie publicznej dezinformacji na temat Puszczy Białowieskiej (PB).

W poniższym tekście te pseudo twierdzenia zaznaczamy kursywą

  1. Puszcza Białowieska jest ostatnim na niżu środkowoeuropejskim la- sem naturalnym niezagospodarowanym przez człowieka.

A co mówią na ten temat badania? Laserowe badania skaningowe (LIDAR) terenu Puszczy Białowieskiej prowadzone były przez Instytut Badawczy Leśnictwa i dowodzą one występowania śladów działalności człowieka od IV w p.n.e do wczesnego średniowiecza. Badania wykazują ścieżki lub granice terenowe wykładane kamieniami, ziemianki, kurha- ny. Podczas prac wykopaliskowych dokonano m.in. rozpoznania znanego zespołu zabytkowego – osady wielokulturowej, datowanej od ok. IV w.

p.n.e. do XV w., wykazując jej wielowiekową ciągłość, jak i potwierdza- jąc jej większy zasięg. Rozpoznaniu poddano również wybrane obiekty grobowe – kurhany z puszczańskich, zabytkowych cmentarzysk. Przykła- dem może być Kurhan śródleśny obecnie na terenie świetlistej dąbrowy

  • teren prac archeologicznych w Puszczy Białowieskiej w ramach tematu zleconego przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych w Warszawie datowany na II n.e.

Ze źródeł pisanych można wskazać opisy podane w książce sprzed bli- sko 200 lat Juliusza barona von de Brinckena (zarządcy lasów w zaborze rosyjskim) „Mémoire déscriptif sur la Forêt, imperériale de Białowieża en Lituanie” (1828), które wyraźnie wskazują, że przez wieki teren Puszczy był intensywnie użytkowany przez człowieka (polowania, wyrąb drzew, zbieractwo, wypas bydła, produkcja węgla drzewnego, potażu i smoły drzewnej, itp.). Puszcza Białowieska od wieków podlegała różnym for- mom użytkowania. Lasy puszczańskie służyły między innymi carowi Ro- sji jako zwierzyniec. Podczas I wojny światowej na skutek działań wo- jennych rabunkowo wycięto 5 mln m3 (6500 ha zrębów zupełnych), a tuż po wojnie na skutek gradacji kornika wycięto około 20 mln m3 drewna, łącznie usunięto 25 mln m3 (Fromer 1965).

W okresie międzywojennym miały miejsce dalsze epizody rabunkowe- go użytkowania Puszczy. W wyniku umowy podpisanej z ówczesnym rzą- dem Polski, firma The Century European Timber Corporation, która dzia- łała na terenach puszczy w latach 1924-1929, wycinająca najcenniejsze drzewostany w Puszczy na wielkoobszarowych zrębach zupełnych (100m x 1000m) w ilości ok 2,5 mln m3 na powierzchni 7700 ha (Gądek K., 2005). Te miejsca zostały następnie odnowione przez polską administra- cję leśną, między innymi świerkiem obcego pochodzenia. Okres II wojny

 

światowej przyczynił się do dalszych szkód powodowanych niekontrolo- wanym wycinaniem drzew, także na obszarze Parku Narodowego.

Tuż po wojnie prowadzono na terenie obecnych nadleśnictw Puszczy intensywne pozyskanie w formie zrębów zupełnych, które były odnawia- ne głównie gatunkami iglastymi (świerka i sosny). Do lat 60-tych XX wieku w wielu drzewostanach na terenie Puszczy prowadzony był wypas zwierząt gospodarskich. Od momentu wejścia w życie Ustawy o lasach  w 1991 roku (Dz. U. 1991 nr 101 poz. 444 ) na terenie PB prowadzona była zrównoważona i wielofunkcyjna gospodarka leśna. Praca wielu pokoleń leśników spowodowała zwiększenie zasobności drzewostanów z poziomu 187 m3 drewna na hektarze lasu w 1930 roku do 330 m3/ha współcześnie (Bernadzki i in. 2012). Miejscowa społeczność przez wieki żyła z Puszczy i dla Puszczy, tworząc poprzez działania gospodarcze unikalne i cenne przyrodniczo środowisko leśne.

Pozytywnym przykładem wyników aktywności człowieka w tym tere- nie jest nie tylko stan drzewostanów puszczańskich, ale także np. resty- tucja w Puszczy Białowieskiej żubra. Puszcza Białowieska nie jest więc

„lasem pierwotnym” i nie jest „lasem naturalnym”, natomiast mamy do czynienia na tym terenie z występowaniem biocenoz wykazujących ce- chy układów zbliżonych do naturalnych (Matuszkiewicz, 2016). Rzekomy argument „naturalności” jest wykorzystywany przez ekologian na rzecz włączenia całego obszaru Puszczy Białowieskiej do Parku Narodowego.

  1. Puszcza Białowieska jest w całości Parkiem Narodowym ‒ społe- czeństwo oczekuje więc postępowania takiego jak w rezerwatach parku

Tymczasem Puszcza Białowieska składa się z 4 odrębnych jednostek leśnych: Białowieskiego Parku Narodowego, Nadleśnictwa LP Białowie- ża, Nadleśnictwa LP Hajnówka oraz Nadleśnictwa LP Browsk. Trzy nad- leśnictwa tworzą Leśny Kompleks Promocyjny (LKP) „Puszcza Białowie- ska” stąd bierze się zbitka nazw i Puszcza Białowieska jest utożsamiana  z Białowieskim Parkiem Narodowym. Dlatego w różnych publikacjach medialnych brakuje informacji, że spotkać tam można co najmniej dwie formy gospodarowania: lasy zagospodarowane przez Lasy Państwowe oraz Białowieski Park Narodowy, gdzie działalności gospodarczej się nie prowadzi. W większości publikacji medialnych brak jest informacji o for- malnym podziale przestrzennym terenu Puszczy, co wprowadza dezinfor- mację wśród społeczeństwa.

  1. Leśnicy wycinają Puszczę ze względu na uzyskanie dochodu ze sprze- daży drewna na

 

Drewno w ramach cięć sanitarnych oraz usuwania posuszu biernego ze względów na bezpieczeństwo publiczne posiada, co oczywiste, niską war- tość techniczną i użytkową (najczęściej pozyskiwane są średniowymiaro- we sortymenty S2A, S2AP oraz wielkowymiarowe WC i WD). Lasy Pań- stwowe corocznie dopłacają do gospodarki leśnej na terenie LKP „Puszcza Białowieska” z uwagi na bardzo wysokie koszty zabiegów ochronnych    i odnowień. W roku 2015 LP pokryły deficyt finansowy nadleśnictw puszczańskich, dopłacając z funduszu leśnego 24 mln zł, a w roku 2016 – 25 ml zł. Nie może więc być mowy o zarabianiu na prowadzeniu gospo- darki leśnej w LKP „Puszcza białowieska”; Leśnicy w PB wykonują zgod- nie z polskim prawem leśnym cięcia sanitarne w ramach czynnej i biernej ochrony na terenie Nadleśnictw w Puszczy.

  1. Puszczę należy zostawić wyłącznie działaniu procesów naturalnych, las sam się odnowi bez udziału człowieka.

Jak wiadomo las niegospodarowany przez człowieka zmniejsza swo- ją bioróżnorodność siedliskową i gatunkową. Tymczasem utrzymanie bioróżnorodności jest podstawowym wymogiem UE dla terenów Natura 2000. Przykład takiego zjawiska występuje w Białowieskim Parku Na- rodowym, gdzie w rezerwacie nie wykonuje się zabiegów ochronnych – w BPN obserwuje się intensywne „grabowienie” Puszczy. Gatunki i sie- dliska chronione przez UE (Dyrektywą Siedliskową i Dyrektywą Ptasią) będą w regresie. Przykładowo dzięcioł trójpalczasty straci bazę żerową  w postaci kornika drukarza po wydzieleniu się drzewostanów świerko- wych i ustaniu gradacji. Można oczekiwać, że na terenach gdzie doprowa- dzono do wydzielenia się świerka powstanie nowy las, ale za kilkaset lat i o niewiadomym składzie gatunkowym i jakości.

  1. Leśnicy wycinają drzewa ponad stuletnie, niezgodnie z zasadą nie- wycinania drzew ponad 100 letnich.

Oczywiście zasada niewycinania drzew ponad 100 letnich jest absur- dalna, bowiem nie ma żadnego uzasadnienia naukowego czy praktyczne- go, aby nie ścinać takich drzew. Ten problem reguluje w prawie leśnym przyjęty wiek rębności dla każdego dla gatunku i obowiązuje on w Lasach Państwowych. Na terenie Puszczy świerk rośnie na żyznych siedliskach grądowych, stąd drewno posiada szerokie przyrosty roczne i duże średni- ce. Protestujący nie potrafią często liczyć wieku ściętych drzew; na przy- kład zliczają słoje, dodając przyrost wczesny i późny do siebie jako 2 lata. Janusz Sowa zaproponował konieczne działania informacyjne dla społeczeństwa aby przeciwdziałać tym szkodliwym  poglądom  za- równo dla pozycji zawodowej leśników, jak i dla ich pracy. Przyno-

 

si to oczywiste szkody środowiskowe, gospodarcze i społeczne w kraju   i polskiej przyrodzie. Niestety w dzisiejszych czasach, nie wystarczy mieć rację w sporach, ale trzeba też mieć za sobą media, które kształtują poglądy społeczeństwa. Istnieje zatem pilna potrzeba zintensyfikowania  i ujednolicenia polityki informacyjnej w zakresie środowiska przyrod- niczego na wszelkich szczeblach zarządzania. Zarówno Centrum Infor- macyjne Rządu jak i służby informacyjne Ministerstwa Środowiska oraz Centrum Informacyjne Lasów Państwowych winny skonsolidować treści i rodzaj przekazu informacyjnego płynącego do społeczeństwa o podej- mowanych działaniach w polskich lasach.

Istotnym wydaje się synchronizacja i koordynacja przekazów oraz szybkie reagowanie na medialnie próby dezinformowania w sprawach dotyczących gospodarowania w leśnictwie. W tym procesie informacyj- nym winny uczestniczyć wszystkie szczeble zarzadzania lasami i środowi- skiem przyrodniczym począwszy od Rządu, przez Ministerstwo Środowi- ska, Dyrekcje Generalną i Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych, aż do Nadleśnictw włącznie. Nie bez znaczenia jest także przekazywaniem informacji do fundacji i stowarzyszeń tak, aby w społeczeństwie polskim były ambasadorami leśnictwa.