Ekodebata nr 9. Przyroda ‒ humanizm ‒ patriotyzm.

W związku z trzydziestą siódmą rocznicą powołania Polskiego Klubu Ekologicznego debatę poświęcono wybitnym postaciom polskiej ekologii. Dla oddania ducha spotkania tego uroczystego spotkania postanowiliśmy kolejne wystąpienia zaprezentować w oryginalnej wersji przesłanej przez prelegentów.

Krystian Waksmundzki, założyciel PKE zauważył, że gdy mówi się o ochronie przyrody i ochronie środowiska to nie można nie przywołać Tych, którzy położyli szczególnie bezprecedensowe zasługi w tym zakresie. Profesor Władysław Szafer i profesor Walery Goetel to dwaj wielcy Po- lacy i patrioci, których dokonania na polu ochrony przyrody i środowiska

nie mają sobie równych w Polsce i w Europie.

To uczeni i wizjonerzy, którzy już w pierwszej połowie XX. wieku do- strzegając wagę, skalę i dynamikę problemów ochrony przyrody, ale i śro- dowiska, stworzyli podstawy ideowe, programowe, etyczne i humanitarne pod dzisiejszą politykę środowiskową w skali nie tylko pojedynczych kra- jów, ale i kontynentów.

W czasie II wojny światowej prof. Władysław Szafer był Rektorem Tajnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po wojnie dał się poznać jako bez- kompromisowy obrońca polskiej przyrody i środowiska. Razem z prof. Walerym Goetlem protestował przeciwko nieprzemyślanym inwestycjom, i bezrefleksyjnej industrializacji kraju nie liczącej się w najmniejszym stopniu ze skutkami dla środowiska, przyrody i zdrowia Polaków.

Nie do przeceniania są zasługi Profesora dla ochrony polskich Parków Narodowych, szczególnie: Tatrzańskiego, Babiogórskiego, Pienińskiego, Białowieskiego, Ojcowskiego i ich otulin.

Profesor miał odwagę protestować w sprawach lokalnych np. w sprawie ochrony Błoń Krakowskich przed zabudową osiedlem mieszkaniowym czy w obronie drzew u wylotu ulicy Lubicz przy budowie linii tramwajo- wych do Nowej Huty. Dzięki protestom profesora Szafera mogło powstać Rondo Mogilskie.

Z ogromnego powszechnie znanego dorobku naukowego Profesora (ponad 700 prac naukowych i popularnonaukowych) wymienię dzieło:

„Ochrona przyrody i jej zasobów. Problemy i motywy”. Profesor był re- daktorem tego dwu tomowego, monumentalnego dzieła, dającego nadal aktualną wykładnię kompleksowo ujmowanej ochrony przyrody i jej za- sobów czyli środowiska.

 

Było mi dane bliżej poznać profesora Szafera od lat 60. XX wieku, gdy już od wczesnego dzieciństwa „zarażony” przez dziadków i rodziców bogactwem przyrody ojczystej i konicznością jej ochrony, włączyłem się w aktywną działalność na polu kompleksowo ujmowanej ochrony przyro- dy i środowiska – sozologii.

Koncepcja kompleksowych badań sozologicznych i będącej ich wyni- kiem kompleksowej mapy sozologicznej, przedstawiona przeze mnie na seminarium profesora Walerego Goetla w obecności profesora Władysła- wa Szafera spotkała się z bardzo życzliwym przyjęciem i wysoką oceną Panów Profesorów. Ta opinia oraz ich gorące życzliwe poparcie umożliwi- ło opracowanie kolejnych map sozologicznych. Od lat 60-tych XX wieku w Instytucie Geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego było mi dane opraco- wać kompleksowe mapy sozologiczne: Krakowa, aglomeracji krakowskiej, województwa krakowskiego czy Polski.

Zgodnie z radą Profesorów mapy sozologiczne opracowałem dla Par- ków Narodowych: Babiogórskiego, Tatrzańskiego, następnie Słowińskiego, a także dla szeregu rezerwatów przyrody. Koncepcja mapy pozwoliła na opracowanie „Kompleksowego programu turystyki i rekreacji w Polsce”.

Gdy na przełomie lat 60 i 70-tych XX wieku upublicznione zostały dane dotycząca katastrofalnego stanu środowiska w Krakowie i aglomeracji kra- kowskiej, gdy rodziła się koncepcja Stref Ochrony Biofizycznej dla wielkie- go Krakowa, bezwzględnej ochrony korytarzy przewietrzania Krakowa – to profesorowie Szafer, Goetel i Brzeziński stali się gorącymi orędownikami tego programu, w tym wprowadzenia dla Krakowa lex specialis. Szkoda, że zlekceważono tę koncepcję i zaprzepaszczono szansę dla Krakowa.

Teraz, gdy korytarze zostały zabudowane, gdy coraz poważniejsze są skutki skażenia środowiska w Krakowie, gdy wzrasta lawinowo zachoro- walność na choroby środowiskowe, gdy na nowo odkrywany jest problem smogu (opisywany już w latach 60. XX w.) i niestety jest prowadzona dzia- łalność pozorna czy pozorowana w dziedzinie ochrony środowiska – można tylko wyrazić żal.

Profesor Władysław Szafer obok aspektów przyrodniczych i prawnych ochrony środowiska i przyrody wskazywał także na istotne aspekty poli- tyczne, etyczne, moralne („sumienie ekologiczne”), humanitarne, patrio- tyczne, zniszczeń przyrody,  zanieczyszczeń i  skażeń środowiska.  Gdy w latach 70-tych XX wieku powstała inicjatywa powołania pod patrona- tem Prezydium oddziału PAN w Krakowie Studium Ochrony Środowiska Człowieka została ona podjęta i zaakceptowana, by Studium nosiło imię profesora dr Władysława Szafera.

 

Wojciech Krzaklewski przedstawił wspomnienie o profesorze Stefa- nie Myczkowskim (1923-1977)

W latach siedemdziesiątych XX wieku Profesor był niekwestionowaną, pierwszoplanową postacią ruchu ochrony przyrody w Polsce. Główne ha- sło Jego życia brzmiało: „Ochrona przyrody ochroną człowieka!” Mawiał przy tym: „nas ekologów uważa się często za pięknoduchów, konserwaty- stów, którzy za wszelką cenę chcą zachować przyrodę w stanie nietknię- tym. To nieprawda – zmiany są konieczne, ale takie tylko, które nie pogor- szą sytuacji, lecz ją polepszą” (wypowiedź profesora Myczkowskiego dla miesięcznika Polska (nr. 6, 1977) „Goethe na wyspie miliona kwiatów”).

W dziele życia, książce pt. „Człowiek, przyroda, cywilizacja” profe- sor pisał: „Mamy wkroczyć na arenę ziemi z działaniem zapobiegawczym oraz naprawczym. Chodzi o utworzenie szerokiego społecznego frontu działania, nie biurokratycznego, lecz złożonego z ludzi, którzy chcą do- strzec prawdę o możliwości właściwego działania w ochronnym kształto- waniu przyrody. Wiedza o środowiskach przyrodniczych powinna się zna- leźć w programach nauczania. Bez sensu są próby ujarzmienia przyrody. Jeżeli nadal będziemy niweczyć bariery układów przyrodniczych biosfery, zostaniemy straszliwie „pouczeni” o właściwym nam miejscu na arenie życia. Jest w tym pewna nieuchronność, jednakże jedynie częściowa. Od człowieka z pewnością bowiem zależy rozwój wypadków. To zadecyduje o przyszłości człowieka na ziemi”.

Dziełem życia profesora Stefana Myczkowskiego była też społecz- nikowska pasja z jaką realizował  posłanie  swojego  mistrza  Władysła-  wa Szafera, prekursora polskiego ruchu społecznego ochrony  przyrody. Był niezapomnianym popularyzatorem  wiedzy  przyrodniczej  (wygłosił  w Polsce i za granicą ponad 800 wykładów, prelekcji, odczytów i prezenta- cji ilustrowanych pięknymi kolorowymi przeźroczami). Wzbudzały one za- chwyt zarówno formą jak i treścią. Profesor Myczkowski otrzymywał liczne zaproszenia, którym nie sposób było podołać. W bibliografii naukowej li- czącej ponad 230 pozycji znajduje się wiele wartościowych prac poświę- conych ekologii i strukturze lasów karpackich, drzewostanom tatrzańskim, biologii i ekologii wielu gatunków drzew, fitosocjologii zbiorowisk leśnych, ochronie lasów itp. W dorobku znajdują się liczne monografie, studia, arty- kuły, podręczniki skrypty oraz prace metodyczne. Anegdotą stał się pewien fakt – otóż w czasie przeprowadzki z ul. Św. Marka na al. 29-tego Listopada do tworzonych wówczas zalążków Wydziału Leśnego w Krakowie, Profe- sor jechał na pace samochodu, wśród mebli, i tam siedząc na taborecie przy stoliku pisał na maszynie tekst kolejnej publikacji. Wśród nich wyróżnia się

 

książka ,,Człowiek, przyroda, cywilizacja” opublikowana w roku poprze- dzającym tragiczną śmierć Profesora. Jest to obszerny zbiór przemyśleń fi- lozoficzno-przyrodniczych na temat miejsca człowieka w przyrodzie oraz mądrego kształtowania jej zasobów i ochrony całej biosfery.

Był gorliwym obrońcą przyrody, bardzo zaangażowanym w podjęte działania. Mało kto wie, że dzięki wybitnym umiejętnością dyplomatycz- nym Profesora, Jego konsekwencji i pryncypialności w sprawach ochrony przyrody, udało się zapobiec wielu złym pomysłom i projektom, których realizacja prowadziłaby do dewastacji i degradacji walorów przyrodni- czych. Oto kilka udanych batalii:

  • wymuszenie korekty przebiegu planowanej autostrady A4, w pierw- szej wersji prowadzącej do podzielenia kompleksu puszczy Niepo- łomickiej,
  • przyczynienie się do likwidacji Huty Aluminium w Skawinie, zwłasz- cza poprzez negatywną opinię Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Przyrody, gdzie Profesor jako przewodniczący zajął jednoznacznie krytyczne stanowisko. Na podstawie tej opinii Bank Polski odmówił finansowania Huty,
  • wymuszenie zmian w planach zagrażających Ogrodowi Botaniczne- mu w Krakowie. W tej sprawie Profesor napiętnował jednego z ad- ministratorów naszego miasta, nie przebierając w słowach. On jakoś się nie obraził, a ogrodu nie ruszono,
  • niedopuszczenie do wycięcia pod tor narciarski płatów kosodrzewiny z Pośredniego Goryczkowego Wierchu w Tatrzańskim Parku Naro- dowym,
  • niedopuszczenie do budowy „daczy” bossów partyjnych celebrytów w Parku Ojcowskim,
  • batalie o drzewa krakowskich Plant i wiele innych. Profesor powtarzał: „edukacja, przede wszystkim edukacja!”

W tej materii miał ogromne sukcesy, a Jego wielkim osiągnięciem była organizacja Podyplomowego Studium Ochrony Przyrody przy Akademii Rolniczej w Krakowie. Było to pierwsze w Polsce Studium Podyplomo- we „Ochrona przyrody”. Pierwsza edycja odbyła się w roku akademickim 1969/1970. Po przedwczesnej śmierci Profesora, Rektor i Senat Akademii Rolniczej nadali Studium imię Profesora. Liczba słuchaczy, którzy ukoń- czyli to Studium sięga tysiąca osób. Profesor był świetnym dydaktykiem, wykładowcą, wychowawcą ukochanym przez młodzież. Wykładał bota- nikę leśną piękną polszczyzną. Ofiarnie i z pełnym zaangażowaniem pra- cował z młodzieżą. Rośliny opisywał i ilustrował na przeźroczach. Posze-

 

rzał naszą wiedzę na obozach kół naukowych. Najbardziej utkwił mi obóz w Tatrach w lipcu 1967 roku. Czuło się Jego umiłowanie przyrody i głębo- ki patriotyzm. Musiało się to przełożyć na zafascynowanie uczniów pięk- nem i harmonią lasu. Nie krył się z tym, że z rzeczy ziemskich najbardziej kochał las. Na wykłady i prelekcje przyciągał tłumy. Opuszczenie wykła- du było ogromną stratą.

O wyjątkowej atrakcyjności Jego wykładów niech świadczy fakt uczestnictwa w nich nie tylko studentów z danego roku Wydziału Leśne- go, ale osób z innych uczelni, a nawet osób prywatnych. Miałem szczęście być magistrantem Profesora, który pomagał mi w realizacji rozprawy ma- gisterskiej w Tatrach, zwłaszcza w opracowaniu planu badań terenowych, przesyłając na mój adres zalecenia i propozycje w specjalnych notkach    i listach. Był opiekunem licznych magistrantów, którzy pod jego suro- wym, lecz dobrym i sprawiedliwym okiem przygotowali ponad 60 prac. Promował również wielu doktorów. To najdobitniej świadczy, jak bardzo młodzież ceniła jego wiedzę i osobowość. Można nawet powiedzieć, że na tej młodzieży nigdy się nie zawiódł. Jej też dedykował wspomniane już dzieło życia książkę ,,Człowiek – przyroda – cywilizacja”.

Jak już pisałem Profesor Myczkowski był w Polsce w latach siedem- dziesiątych XX wieku niekwestionowanym autorytetem z zakresu ochrony przyrody. Jego wysiłek i dorobek na tym polu był znany nie tylko w Pol- sce, ale i poza jej granicami, o czym świadczy między innymi przyznanie Mu w 1976 r. Nagrody Europy Fundacji im. J.W. Goethego za osiągnię- cia naukowe z dziedziny ochrony i kształtowania krajobrazu. Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się na wyspie Mainau na Jeziorze Bodeńskim w Szwajcarii zwanej wyspą miliona kwiatów.

Tak zwane laudatio o osiągnięciach Profesora wygłosił minister leśnic- twa Holandii, bez miary wychwalając Jego zasługi. Profesor odpowie- dział, że miał wrażenie, że to nie o nim, tylko o kimś innym była mowa. Następnie pokazał wielką klasę, bowiem zacytował z pamięci pięciowiersz Goethego, napisany w zadumie po wycieczce do Lueneburger Heide:

„Noch starrt das Land von fremden Zentnermassen; Wer gibt Erklaerung solcher Schleudermacht?

Der Filosoph, er weiss es nicht zu fassen!

Da liegt der Fels,man muss ihn liegen lassen, Zuschanden haben wir uns schon gedacht”

Po wygłoszeniu wiersza Profesor powiedział: „widzicie Państwo, 150 lat temu, kiedyśmy jeszcze nic nie wiedzieli o epoce zlodowacenia, ge- nialna intuicja podpowiedziała poecie, że narzutowe głazy w Lueneburger

 

Heide odbyły wędrówkę przeniesione jakąś nieznaną siłą”. Oklaskom nie było końca (za miesięcznikiem Polska nr 6/1977 str. 47).

W jednym z wywiadów jakiego udzielił Profesor na kilka miesięcy przed śmiercią (Biuletyn PKE styczeń 2003 ekoedukacja; artykuł pt. „Pro- fesor Stefan Myczkowski – patron nagrody SDP”) mówił:

„Ochrony Przyrody nie można stawiać w jednym rzędzie z wąskimi dziedzinami nauki jak np. fizyka, chemia, botanika czy antropologia. Nie jest Ochrona Przyrody przede wszystkim nauką, czemu chcę stanowczo dać wyraz. Ochrona przyrody, a właściwie ochrona i kształtowanie śro- dowiska – to działalność, na którą składają się cztery podstawowe piony: najważniejszy to pion polityczny, bowiem polityczny krąg działania jest w ochronie i kształtowaniu środowiska decydujący; następny to pion go- spodarczy. Tu chodzi o użytkowanie przyrody nie eksploatację. Eksplo- atację i szkodnictwo łączy jeden znak równości. Trzeci to pion społeczny czyli tworzenie szerokiego frontu społecznego, poprzez edukację. Spo- łeczny front kształtują: nauczyciel i polityk, publicysta oraz społecznik, każdy kto zna prawdę przekazuje ją innym, temat po temacie, dzień po dniu. Ostatni pion działania to nauka. Na pytanie czy w dziedzinie ochrony i kształtowaniu środowiska nauka się sprawdziła Profesor odpowiedział

  • Według Profesora było niewielu pracowników nauki, którzy stara- li się przekazać swe naukowe dociekania planistom, przedsiębiorstwom, czy też gospodarzom terenów. Najczęściej kończyło się na opublikowa- niu wyników badań w specjalistycznych periodykach. Szkoda. Te cztery kierunki działania współokreślające ochronę i kształtowanie środowiska życia człowieka: polityczny, gospodarczy, społeczny i naukowy, są trud- ne do realizacji i wymagają ludzi kompetentnych i uczciwych. Współcze- sna cywilizacja wymaga od nas byśmy się etyki uczyli wszyscy, zawsze  i wszędzie, a z określeniem pojęcia sumienie ekologiczne nie będziemy mieć problemu”.

Profesor był głęboko wierzącym katolikiem. Z wiary czerpał siły do tytanicznej pracy. Patriotyzm i wiara nadawały Jego osobowości twardość szlachetnego kamienia. Wyniósł je z rodzinnego domu w Jankowicach koło Jarosławia. O Jego wierze świadczył najlepiej stosunek do drugiego człowieka oraz franciszkańskie umiłowanie przyrody i mądrości. Pozosta- wił po sobie trwały ślad w nauce polskiej i wzór do naśladowania. Był to wielki autorytet.

Z okazji dziewięćdziesiątej rocznicy urodzin Profesora Stefana Mycz- kowskiego 29 listopada 2013 r. na Wydziale Leśnym w Krakowie w Colle- gium Sokołowskiego miała miejsce doniosła uroczystość nadania imienia

 

Profesora Stefana Myczkowskiego Sali wykładowej nr III . Poprzedziła ją Msza św. odprawiona w intencji Profesora w Kościele Pana Jezusa Dobre- go Pasterza.

Zbigniew Myczkowski i Roman Marcinek wspominali profesora Ja- nusza Bogdanowskiego 1929-2003.

Na kilka dni przed świętami Wielkiej Nocy – 16 kwietnia 2003 zmarł po mężnym zmaganiu się z ciężką chorobą profesor Janusz Bogdanow- ski. Był przede wszystkim architektem krajobrazu, współtwórcą tak zwa- nej „krakowskiej szkoły” w tej dziedzinie, będąc kontynuatorem swoich mistrzów – profesorów: Gerarda Ciołka, Zygmunta Nováka i Tadeusza Tołwińskiego. Był też autorytetem i wybitnym znawcą sztuki ogrodowej, urbanistyki i architektury fortyfikacyjnej, a także niestrudzonym obrońcą zabytków, znakomitym nauczycielem akademickim i powszechnie powa- żanym uczonym. Profesor Janusz Bogdanowski był bezkompromisowo   i całkowicie oddany ochronie ojczystego krajobrazu, swoją ogromną wie- dzą chętnie dzielił się z każdym, komu drogie są pamiątki przeszłości. Pro- fesor nie musiał skrupulatnie pisać przed nazwiskiem wszystkich tytułów naukowych, nie musiał szczelnie zadrukowywać wizytówki funkcjami, honorami i członkostwami międzynarodowych towarzystw, wystarczyło mu być Januszem Bogdanowskim, skromnym, powszechnie lubianym, poważanym człowiekiem i autorytetem naukowym.

Janusz Jan Kanty Bogdanowski, urodził się 16 sierpnia 1929 w Kra- kowie. Jego ojciec – Wincenty Bogdanowski był wiceprezydentem Kró- lewskiego Miasta do chwili zajęcia go przez okupanta w 1939 roku, a on sam – kapralem Armii Krajowej. Od młodości pasjonowało Go ojczyste dziedzictwo kulturowe. Wpłynęło to w istotny sposób na rozbudzenie pa- sji wszechstronnego badacza, obrońcy dzieł natury i kultury. Z biegiem lat zaowocowało powszechnie uznawanym mianem czołowego znawcy zagadnień architektury krajobrazu, ochrony zabytkowych parków i ogro- dów, architektury militarnej i konserwatorstwa.

W roku 1964 doktoryzował się pod kierunkiem profesora Gerarda Ciołka, już w roku 1967 habilitował się, w roku 1978 został profesorem nadzwyczajnym, a w 1992 – zwyczajnym. W latach 50. aktywnie współ- pracował z profesorem Zygmuntem Novákiem nad koncepcją utworze- nia jurajskich parków krajobrazowych – jedną z najnowocześniejszych wówczas idei ochrony krajobrazu w kraju, a nawet w Europie. W roku 1963 stworzył własną, oryginalną metodę wnętrz i jednostek architekto- niczno-krajobrazowych  JARK–WAK,  zapoczątkowaną  w opracowaniu:

„Studium wartości krajobrazowych Sandomierza i okolic”, którą pogłębił

 

w studiach do zamków jurajskich Mirowa i Ogrodzieńca w 1964. W 1968 wydał skrypt „Konserwacja i kształtowanie w architekturze krajobrazu”. W 1973 wraz z Zygmuntem Novákiem i Marią Łuczyńską-Bruzdową opracował wielokrotnie wznawiane dzieło „Architektura krajobrazu”, a w roku 1976 wydał „Kompozycję i planowanie w architekturze krajobrazu”. W 1977 doprowadził do powstania na Wydziale Architektury Politech- niki Krakowskiej Zakładu  Architektury  Krajobrazu,  przekształconego w Instytut Architektury Krajobrazu, którego był założycielem i dyrekto- rem (1992-1995), a w roku 1997 wyodrębnił z niego własną Samodzielną Katedrę Teorii Architektury Krajobrazu i Kompozycji Ogrodowej. Prócz blisko tysiąca publikacji naukowych miał na swym koncie kilkadziesiąt projektów z zakresu urbanistyki, konserwacji i zieleni, w tym prace in- dywidualne i zespołowe m.in. system zieleni Krakowa w oparciu o daw- ny system fortyfikacji, Planty Krakowskie, Jurajskie Parki Krajobrazowe, otoczenie stopnia wodnego pod Tyńcem, czy ostatnio – ogrody Zamku Królewskiego w Warszawie i seminarium  w Kalwarii Zebrzydowskiej. W pracach naukowych Profesora dominowały zagadnienia konserwator- skie: urbanistyczne, architektoniczne, z zakresu sztuki ogrodowej, ochro- ny krajobrazu oraz opracowania metodyczne do studiów planowania krajobrazu, prace słownikowe, systematyka architektury obronnej. Wiele

z nich na zawsze weszło jako dzieła klasyczne do nauki polskiej.

Stale współpracował ze służbami konserwatorskimi. Od wczesnych lat

  1. intensywnie angażował się w prace centralnych władz konserwator- skich w Polsce, przyjmując m.in. funkcję Przewodniczącego Rady Ochro- ny Zabytków przy Ministrze Kultury i Sztuki, Wiceprzewodniczącego Polskiego Komitetu Narodowego ICOMOS.

W latach 1995-98 Minister Kultury i Sztuki oraz Generalny Konser- wator Zabytków powierzyli Profesorowi V Program Krajowy „Ochrona  i konserwacja zabytkowego krajobrazu kulturowego Polski”. Nie sposób w tym miejscu nie wymienić niektórych pełnionych przez Profesora funk- cji: Przewodniczący Komisji Urbanistyki i Architektury Oddziału Polskiej Akademii Nauk w Krakowie – przez ponad 30 lat redaktor „Tek KUiA”, członek Państwowej Rady Ochrony Środowiska i Wojewódzkiej Mało- polskiej Rady Ochrony Środowiska, wielokrotny Przewodniczący Wo- jewódzkiej Komisji Ochrony Przyrody w Krakowie, członek rad nauko- wych parków narodowych, członek Rady Naukowej „Europa Nostra” czy Komitetu Ekologii Krajobrazu Światowej Unii Ochrony Przyrody IUCN. Za swoją działalność został nagrodzony wieloma najwyższymi odznacze- niami państwowymi i resortowymi.

 

Pogrzeb Profesora, który zgromadził wokół Najbliższych Zmarłego kilkaset osób: przedstawicieli władz państwowych i uczelni, przyjaciół, wychowanków, współpracowników, studentów, członków czołowych sto- warzyszeń naukowych i organizacji społecznych odbył się 22 kwietnia 2003 na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Piotr Laidler i Anna Bilska-Wilkosz przedstawili postać profesor Marii Gumińskiej.

Maria Gumińska urodziła się 4 stycznia 1928 roku w Zakopanem      w znanej rodzinie nauczycielskiej Zdybów. Dyplom lekarza medycyny uzyskała w 1953 roku na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krakowie.

Będąc jeszcze studentką, w 1950 roku została młodszym asystentem  w Katedrze Chemii Fizjologicznej kierowanej przez profesora Bolesława Skarżyńskiego. Po ukończeniu studiów kontynuowała pracę w Katedrze. Stopień doktora medycyny na Wydziale Lekarskim AM uzyskała w 1962 roku na podstawie rozprawy doktorskiej pt.: „Oddychanie i efekt Crabtree w komórkach nowotworów ludzkich”.

Maria Gumińska w działalności naukowej skupiała się głównie na me- tabolizmie komórki nowotworowej, wykazując, iż podstawą zaburzeń metabolicznych jest zmiana aktywności kluczowych enzymów glikolizy, a zwłaszcza kinazy pirogronianowej, bezpośrednio włączonej w proces tworzenia energii.

Znaczną część swojego życia Maria Gumińska poświęciła problemom ekologii i szeroko pojętego wpływu środowiska na zdrowie człowieka. Była członkiem Prezydium Rady Ochrony Środowiska Miasta Krakowa, a także jednym ze współtwórców Polskiego Klubu Ekologicznego, w którym od roku 1983 pełniła funkcję wiceprzewodniczącej Zarządu Głównego.

Początek pasji i zaangażowaniu, z jakim Profesor zajęła się problemami ekologii dały badania naukowe poświęcone toksycznemu działaniu związ- ków fluoru na proces glikolizy w ludzkich erytrocytach. Badała również wskaźniki biochemiczne w moczu i krwi osób mieszkających w Skawinie i jej okolicach oraz pracowników Huty Aluminium w Skawinie, a tak-   że mieszkańców Chorzowa. Zorganizowała jedną z pierwszych w Polsce konferencji naukowych na temat wpływu fluoru na zdrowie człowieka     i przyczyniła się do wydania specjalnego zeszytu, zawierającego cykl interdyscyplinarnych prac poświęconych temu zagadnieniu. Jej uporowi oraz odwadze głoszenia nie zawsze popularnych prawd, Kraków i Ziemia Krakowska zawdzięcza między innymi zamknięcie wydziału elektrolizy Huty Aluminium w Skawinie (7 stycznia 1981 roku).

 

W 1992 roku jako Prezes Polskiego Klubu Ekologicznego reprezento- wała Polskę na zorganizowanym w Rio de Janeiro Szczycie Ziemi. Szczyt skupił przedstawicieli rządów 180 państw, którzy na sesjach plenarnych przedstawiali problemy ekologiczne swych krajów i deklarowali swe sta- nowiska w odniesieniu do problemów globalnych, a także w komisjach dyskutowali ewentualne zmiany i poprawki dokumentów. Maria Gumiń- ska w ramach swojego wystąpienia przedstawiła sprawę zagrożeń ekolo- gicznych i zdrowotnych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

Działalność Marii Gumińskiej w dziedzinie ekologii, wykłady, referaty, liczne opracowania monograficzne i popularne przyczyniły się do zwięk- szenia zainteresowania ludzi problemami ochrony środowiska, o co nie- strudzenie walczyła. Jej aktywność na tym polu została doceniona także poza granicami Polski, a sylwetka – przykład niestrudzonej animatorki działań proekologicznych – pięknie przedstawiona w książce autorstwa Mary Breton pt.: „Women Pioneers for the Environment” w rozdziale:

„Maria Gumińska (1928-1998). Kraków`s Pollution Buster” (1998, Bo- ston, s. 154-160).

Prof. Maria Gumińska była wysoko cenionym nauczycielem akademic- kim i wychowawcą młodej kadry. Działalność dydaktyczną ze studentami Wydziału Lekarskiego w zakresie chemii fizjologicznej rozpoczęła już jako studentka w 1950 roku. Od 1973 roku prowadziła nieprzerwanie do swej nagłej, niespodziewanej i przedwczesnej śmierci zajęcia w zakresie biochemii, chemii klinicznej i diagnostyki laboratoryjnej ze studentami Wydziału Farmacji i Oddziału Analityki Medycznej, który powstał w roku akademickim 1977/78.

Jest współautorem czterech wydań skryptu „Ćwiczenia z chemii ogól- nej i fizjologicznej dla studentów medycyny”, trzech wydań podręcznika

„Wybrane metody z chemii klinicznej dla techników farmacji”, czterech wydań podręcznika „Ćwiczenia z chemii ogólnej i fizjologicznej”, a także współautorem i redaktorem skryptu (dwa wydania) „Ćwiczenia z chemii klinicznej dla studentów analizy klinicznej”. Jest również współautorem rozdziałów w „Enzymologii klinicznej” oraz w podręczniku „Zarys far- macji klinicznej”, jak również haseł biochemicznych w „Leksykonie Far- macji”. Już po śmierci Profesor został wydany podręcznik „Zarys bioche- mii dla studentów farmacji”.

Wypromowała ponad 70 magistrów farmacji i analityki medycznej oraz 9 doktorów, w tym 4 spośród swoich najbliższych współpracowników. W latach, gdy pełniła funkcję specjalisty wojewódzkiego z zakresu dia- gnostyki laboratoryjnej na terenie województwa krakowskiego, 15 lekarzy

 

i 7 magistrów farmacji uzyskało pod jej kierunkiem specjalizację z za- kresu diagnostyki laboratoryjnej lub analityki klinicznej. W tym okresie była również organizatorką kilku kursów szkolenia podyplomowego dla pracowników laboratoriów z różnych ośrodków w Polsce.

Pozostawiła po sobie ogromne dziedzictwo dokonań i zamierzeń. Pozbawione osobistej refleksji, choćby najrzetelniej i najtrafniej dobra-

ne informacje i wspomnienia o życiu wybitnego człowieka, zwłaszcza tak wrażliwego na prawdę i uczulonego na jej wagę, rolę edukacji w życiu społeczeństw i ponad partykularnego, mądrego patrzenia na otaczającą nas naturę, nie są w stanie oddać i nie odsłaniają bardziej osobistych, we- wnętrznych warstw przemyśleń, motywacji podejmowanych przez tego człowieka działań.

Moje, choć nieczęste, można by rzec niekiedy wręcz zdawkowe, kon- takty i rozmowy z Profesor, dają mi poczucie, że mogę sobie pozwolić na odrobinę, wykraczających poza standardowy wymiar wspomnień, reflek- sji i przemyśleń dotyczących Jej osoby.

Urodziła się w surowym otoczeniu pięknej, ale i wymagającej hartu ducha i ciała przyrody Tatr i tam z uznaniem i poszanowaniem dla pod- stawowych praw natury kształtowała się jej osobowość. Można domnie- mywać, że nauczycielska rodzina w niemal świeżo co odrodzonej – po ponad wiekowej niewoli – Polski, mająca poczucie misji edukacyjnej     w pilnie wymagającym kształcenia i rozwoju środowisku przyczyniła się do uformowania niezwykle pracowitej, uczciwej, rzetelnej, odpowiedzial- nej niezłomnej, ale i wrażliwej osobowości Marii Gumińskiej. Miałem możliwość poznania Profesor dopiero w początkowych latach 70-tych XX wieku, kiedy spotkałem ją przypadkowo odwiedzając moją matkę, też lekarza, bakteriologa. Maria Gumińska pełniła wówczas funkcję Woje- wódzkiego Konsultanta ds. Diagnostyki Laboratoryjnej. Kończyłem wte- dy studia na kierunku chemia, na Wydziale Mat-Fiz-Chem Uniwersytetu Jagiellońskiego i zetknięcie się z Profesor, tak naprawdę, po raz pierw- szy w mym życiu i na taką skalę uzmysłowiło mi istnienie ścisłej relacji pomiędzy materią moich studiów, a szeroko rozumianą medycyną. Mogę z dużą dozą uczciwości w odniesieniu do swoich wspomnień powiedzieć, że Profesor Maria Gumińska otworzyła mi drzwi do nowego wymiaru, do nieznanego mi wówczas świata pojęć i działań. Sądzę, że bez Niej nie realizowałbym się tak, jak to mniej lub bardziej udolnie próbowałem czy- nić. Miałem później wielokrotnie okazję słuchać, obserwować Profesor  w Instytucie Biochemii Lekarskiej, w którym oboje i trochę dzięki niej pracowaliśmy. Była bardzo wymagającą, przede wszystkim dla siebie,

 

przez co dawała swoją osobą przykład zaangażowania w pracę, bezkom- promisowości w dążeniu do wyznaczonych sobie i współpracownikom celów. Nie była łatwą szefową, cel czasami „uświęcał środki”, a ponieważ nie wszyscy są w stanie z tym samym zaparciem i przekonaniem reali- zować wyznaczone działania, spotykała się nie zawsze ze zrozumieniem czy akceptacją. Ale nie walczyła o poklask, walczyła zawsze o sprawę tak jak ją rozumiała. Konflikty były czasem nieuniknione. Była szczególnie wymagająca wobec kobiet, gdyż tak została w dzieciństwie i młodości ukształtowana. Walczyła i obligowała do tego swoich współpracowników, aby wraz z Nią dążyli do doskonalenia swej działalności naukowej i dy- daktycznej. Tego bezwzględnie i bezkompromisowo wymagała.

Ekologia była obszarem spoza zakresu bezpośrednich działań w co- dziennej pracy. To osobna i bardzo osobista pasja jakiej się w pewnym mo- mencie niemal bez reszty poświęciła. Rozważała pisząc, walcząc o uzmy- słowienie społeczeństwu, również władzom, jakie znaczenie dla jakości istnienia ma stan przyrody, która nas otacza. Pozostawiła po sobie wielką spuściznę, zarówno jeśli chodzi o podstawową działalność akademicką, jak i tak ważną i oczywistą sferę, jaką jest ekologia.

Nigdy nie zapomnę profesor Marii Gumińskiej, osoby, którą zupełnie przypadkowo – jako syn mojej matki – spotkałem u progu mej świadomej, zawodowej działalności, i która swoją osobowością, entuzjazmem do pra- cy i nie wyczerpywalnymi zasobami energii skierowała mnie na fascynu- jącą, przyrodniczą drogę przez życie.