Nie tylko CO2 jest wokół nas groźne …. i nie tylko Czajka. Bomba ekologiczna tyka lokalnie a skutki są w całym kraju.

Kolejna awaria sieci wodociągowej w Warszawie (rozszczelnienie rurociągu do oczyszczalni „Czajka“),ukazuje nam fakt i skalę istniejącego wokół nas zagrożenia. I chociaż awaria ma zasięg „lokalny“ to jej skutki mogą być i są „globalne“ w skali kraju. Opisano to zdarzenie jako przykład  „partactwa, indolencji, bezkarności i pychy“.

Zagrożenia są wokół nas i  nie chodzi tylko o emisję „wszechobecnego“ dwutlenku węgla i innych gazów w  infrastrukturze przemysłowej, miejskiej i komunikacyjnej. Toczy się „bój“ w skali kraju i Europy o zielony ład,  rozwój energetyki odnawialnej i wszelkich alternatywnych źródeł energii.Jednak pomimo wielu regulacji, apeli władz  i deklaracji, alarmów ekologów, istnieją wokół nas zagrożenia, które  ujawniają się jak przysłowiowa „Czajka“ w Warszawie.

Takich zdarzeń, katastrof  ekologicznych – może być wokół nas dużo więcej i wynika to z wielu względów, błędów systemowych i zaniedbań  m.in.

  • starych instalacji przemysłowych zarówno na terenie zakładów produkcyjnych , w infrastrukturze przesyłowej  i komunalnej pamiętającej lata 60. i 70. XX wieku (to fakty) a nawet starszej,
  • ograniczony zakres nadzoru technicznego, pomimo istniejących regulacji prawnych w tym zakresie, zbyt dużo działań pozorowanych i pilnowanie terminów realizacji przeglądów technicznych ale za to mniejszy nacisk nadzoru na  jakość i kompleksowość badań dla oceny stanu technicznego badanych i eksploatowanych urządzeń ,
  • stosunkowo niski poziom kultury technicznej wśród kadry kierowniczej w zakładach przemysłowych, która coraz częściej powoływana jest z naznaczenia politycznego a nie posiadanych kompetencji,
  • zbyt niskie nakłady na odnawianie infrastruktury przemysłowej i dążenie do eksploatacji tego co istnieje , aż do przysłowiowego „kresu“,
  • brak dążenia do dokonywania zmian, wprowadzania nowych technik i procedur badań diagnostycznych i monitoringu instalacji krytycznych –  taka diagnostykę można to było już rok temu wykonać w rurociągu „Czajka“,
  • specyficzna sytuacja w skali Europy, że „ustawa o dozorze technicznym“ przekazuje w ręce Urzędu Dozoru Technicznego wszelkie kompetencje i monopol w sprawowaniu „władzy nad techniką“ , łącznie ze świadczeniem usług komercyjnych na rynku usług diagnostycznych, bez skutecznej oceny tej działalności i regulacji w zakresie ponoszenia odpowiedzialności za błędy w wydawanych ocenach technicznych,
  • błędów w projektowaniu nowych urządzeń i instalacji, gdzie głównym kryterium oceny jest cena a nie bezpieczeństwo procesowe – tak też było i w przypadku „Czajki“- najniższa cena,
  • brak wyobraźni po stronie kadry kierowniczej zarządzającej realizacją nowych projektów i eksploatacją już istniejących, duża fluktuacja kadr kierowniczych i myślenie – „kiedy ja tutaj będę (przecież krótko) to nic złego się nie wydarzy a co będzie potem to bez znaczenia“,
  • znikome kary za wykroczenia w naruszaniu przepisów dotyczących zagrożeń, odpowiedzialności za popełnione błędy, “zamiatanie pod dywan“ w sprawie wypadków i naruszeń w zakresie bezpieczeństwa,
  • stosunkowo mała aktywność towarzystw ubezpieczeniowych w egzekwowaniu przestrzegania norm i przepisów bezpieczeństwa przy okazji oceny ryzyka, stosunkowo niski poziom wykorzystania wyników badań diagnostycznych,
  • jeszcze zbyt niski poziom analiz działań predykcyjnych i wykorzystania funduszy oraz działań prewencyjnych w postępowaniach nad wyceną składki ubezpieczeniowej,
  • brak jednoznacznych przepisów-wymogów dotyczących kryteriów i zalecanych badań dla oceny stanu technicznego eksploatowanych urządzeń i instalacji, przepisy przestarzałe i dające duże zakresy interpretacyjne i decyzyjne nadzorowi technicznemu oraz brak sankcji prawnych i ekonomicznych za stwierdzone i udokumentowane błędy – czyli to co już wskazano na wstępie- „poczucie bezkarności“.

 

Przykład awarii w  oczyszczalni „Czajka“- rurociągu do oczyszczalni- ilustruje bardzo dokładnie jakie błędy  popełniano i jakie błędy popełniane są nadal. Na początku była konieczność wykonania takiej inwestycji przy udziale środków budżetowych i  Unijnych, trzeba było ogłosić przetarg ale ze wskazaniem , że najważniejszym czynnikiem oceny ofert będzie „cena“- oczywiście najniższa, następnie dominująca  głównie w spółkach Skarbu Państwa i inwestycjach komunalnych (samorządowych) dewiza „pieniądz w czasie“- czyli jak najdłuższy  termin zapłaty za wykonaną usługę i  oczywiście cena ryczałtowa- bez możliwości renegocjacji. A wszystko to w duchu transparentności, walki z korupcją i dbałości o interes Państwa.

Przy takim ustawieniu postępowań przetargowych, wygrywają nie najlepsze oferty jakościowo a oferty w których ich wykonawca z góry założył, że przy niskiej cenie oferowanej usługi, będzie musiał coś „urwać“ na etapie realizacji, żeby jednak zarobić. Pomijamy w tym momencie inne aspekty, jak lobbing, “kolesiostwo“, ustawki, itd. Wybór najtańszej oferty z góry implikuje poszukiwanie wszelkich „rezerw“ w trakcie realizacji, ale wtedy wkroczyć

powinien mocny i właściwy merytorycznie nadzór inwestorski – ale z tym także bywa różnie, bo terminy  rozliczeń dotacji celowych  i zachęty do bardziej liberalnego podejścia. Dewiza :„jakoś to będzie i w okresie gwarancji czy rękojmi nic się  pewnie nie wydarzy“ a potem niech się wszystkim zajmie Inwestor i towarzystwa ubezpieczeniowe. I tak to się kręci. Wykonawca takiej dużej inwestycji, żeby zarobić w trakcie realizacji dobiera tańszych podwykonawców lokalnych i dostawców materiałów, żeby zmieścić się w oferowanej cenie i jeszcze zarobić. Tak było , przy realizacji dróg i autostrad, tuneli, realizacji Metra w Warszawie, elektrowniach,  już wiemy , że tak będzie i z realizacją CPK – zapowiedział minister Horała (oszczędności w związku z COVID-19) – zobaczymy jak to będzie, itd. Ale mało tego tak jest nadal np. zamówienia z wolnej reki lub tzw. „umowy ramowe“ dające zapewne wbrew intencjom ustawodawcy, prawo wyboru dostawcy usługi lub materiałów bez transparentnych kryteriów wyboru ofert i ceny tych ofert- a zlecenia idą do „swoich“. Innym stosowanym trickiem w postępowaniach „niby przetargowych“ jest rozpisywanie wartości globalnej  (realnej wartości ) zamówienia na małe zadania, które pozwalają ominąć procedury przetargowe. A jak nie można tak zrobić a biznes jest „obiecujący“ to tworzy się spółki „córki“ i przy ich udziale i uzasadnieniu, że jest to „nasz zależny podmiot“ organizuje się dostawy i realizacje zadań, które powinny być i były dotychczas realizowane w postępowaniach transparentnych. Czy tak  można?  tak otóż można i głównie dzieje się to w spółkach Skarbu Państwa i istnieje na to polityczne przyzwolenie czyli „taki mamy klimat“. Podobne zjawiska mają miejsce na poziomie lokalnym, można by powiedzieć, że jednostkowo są to sprawy o mniejszej „skali rażenia“ ale jeżeli spojrzymy na to przez pryzmat skali krajowej, to są to w dziwny sposób znikające  środki budżetu Państwa i dotacje UE. Ale to są  bardziej zagrożenia proceduralne i polityczne, które mogą i składają się często na zagrożenia ekologiczne.

Mamy więc zagrożenia na szczeblu czy też w wymiarze politycznym – proceduralnym, logistycznym i mentalnym , ale mamy też zagrożenia naszej egzystencji na które składają się wcześniej wymienione błędy oraz obiektywne okoliczności. Można do nich zaliczyć różnego rodzaju instalacje przemysłowe i przesyłowe, które istnieją a zegar cały czas bije w naszej infrastrukturze  : gazy, ropa, materiały żrące i trujące magazynowane i transportowane przez nasze miasta, wioski i drogi wokół nas. Nie byłoby z tym istotnych problemów gdyby nie tylko wymagania techniczne i kwestie bezpieczeństwa eksploatacji były poważnie traktowane, ale także procedury i wymagania wobec użytkowników tych urządzeń i infrastruktury. To również narastające problemy w coraz bardziej  „ chemicznym rolnictwie, hodowli  i przetwórstwie spożywczym“- to się dzieje tu i teraz  oraz  wokół nas.

Co zatem jest wokół nas i czycha: zbiorniki gazu, amoniaku, farb, węglowodorów, które nie odpowiednio serwisowane, modernizowane , remontowane i eksploatowane przez wiele lat mogą stanowić poważne zagrożenie dla życia ludzi i środowiska przyrodniczego. Istniejące duże instalacje chłodnicze zasilane amoniakiem (NH3) w : zakładach mięsnych ubojniach, przetwórstwie warzywnym i owocowym, centrach handlowych i logistycznych, stacjach benzynowych,  mleczarniach– ale także  CO2, izocyjanian, formalina , które są stosowane w przemyśle przetwórczym, browarach, ogrodnictwie . Niebezpieczne są także butle gazowe stosowane w gospodarstwach domowych,  które co roku eliminują dziesiątki osób na skutek wybuchów- głównie dotyczy to butli starych, nie kontrolowanych pod kątem oceny ich stanu technicznego w sposób właściwy.

       W latach minionych do zagrożeń  dla środowiska i ludzi należy także zaliczyć liczne pożary składowisk odpadów ( w tym odpadów bardzo szkodliwych) i  ich składowisk nielegalnych, rozszczelnienia rurociągów  gazowych i ropy, zły stan wałów przeciwpowodziowych, co skutkuje podtopieniami i powodziami. Lista zagrożeń w wyniku zaniedbań, braku nakładów i właściwej dbałości o urządzenia i instalacje krytyczne  oraz „rozmydlonego“ systemu nadzoru jest dużo dłuższa i nie tylko ekolodzy powinni  na te zjawiska wskazywać. Oczywiście dzisiaj rządzi pieniądz i wyniki rozwijającej się gospodarki- tylko czy nie czas, ażeby zarówno użytkownicy, decydenci, ekolodzy, stworzyli platformę wymiany myśli, doświadczeń  i bez uprzedzeń „politycznych“ dla dobra obecnego pokolenia i przyszłych pokoleń zastanowili się co i jak należy poprawić, zmienić  nadzór, przepisy prawa oraz system kar – bo jak o tym nie zaczniemy rozmawiać i skutecznie działać teraz to bardzo szybko będzie za późno i nie pomogą hasła o zrównoważonym rozwoju, zielonym ładzie , B+R, innowacji i start-up, itd.

      Oczywiście dyskusji i raportów oraz programów naprawy wydyskutowano już w skali kraju i na Świecie sporo, ale czy temat kwaśnych deszczy, emisji gazów , smogu, zielonych certyfikatów (które są biznesem) to wszystko co stanowi zagrożenie naszego bytu i rozwoju, już wystarczy  ? – otóż nie. Bądźmy zatem świadomi wielu innych zagrożeń i zabiegajmy o to, żeby o tym mówić i skutecznie przeciwdziałać. Być może część nakładów na  rozwój cywilizacyjny, programy spójności, ochronę przyrody, programy ekologiczne itd. powinno się m.in skierować na innowacje i rozwój programów bezpieczeństwa eksploatacyjnego w przemyśle i infrastrukturze komunalnej, programy badań diagnostycznych i monitoring instalacji krytycznych, póki nie jest jeszcze za późno i obyśmy nie byli „mądrzy po szkodzie“ i groźnej katastrofie.   

Jednym słowem bezpieczeństwo ekologiczne jest nakazem chwili.

 

  Przestrzega Ekolog Polski