U narodzin Polskiego Klubu Ekologicznego [1980 – 1982]

Zdjęcie autorstwa Johannes Plenio z Pexels

Red. Stefan Maciejewski

Inicjator i współzałożyciel a Polskiego Klubu Ekologicznego

                       

Równe czterdzieści lat temu nastał pamiętny rok 1980. Czas burzy i naporu, powszechnego buntu społeczeństwa wobec władzy komunistycznej, która w warunkach ustrojowych „realnego socjalizmu” nie była zdolna wytyczyć krajowi programów racjonalnego rozwoju gospodarczego, spychając naród na granicę ubóstwa i braku perspektyw, gdy tymczasem kraje zachodnie, tzw. kapitalistyczne, pławiły się w dobrobycie i nadmiarze dóbr konsumpcyjnych. Na naszych półkach sklepowych stały wówczas jedynie butelki octu, a po mięso, cukier, masło, kaszę, benzynę, nawet chleb trzeba było wystać w wielogodzinnych kolejkach. Znaczna część produktów żywnościowych była na kartki. Także obuwie i odzienie, nawet czarne garnitury trumienne dla osób zmarłych.

Owe niedostatki artykułów pierwszej potrzeby, niskie płace, przy braku widoków na lepszą przyszłość doprowadziły do obywatelskiego

sprzeciwu wobec komunistycznej władzy. Ludzie pomni strajków w 1956,1970, 1976 roku znowu wyszli na ulice. Doświadczeni przeszłością, zaczęli się organizować. W instytucjach, zakładach pracy powstawały komitety strajkowe, tworząc w krótkim czasie powszechny, zorganizowany, niezależny ruch społeczny groźny dla rządzących i partyjnego jedynowładztwa. Do robotniczego, powszechnego buntu włączyła się radykalna część inteligencji. Istniejący od 1976 Komitet Obrony Robotników, przekształcony we wrześniu 1989 roku w Komitet Samoobrony Społecznej, słał do strajkujących swoich doradców. W 1979 roku rozpoczęła swoją działalność nielegalna organizacja niepodległościowa Konfederacja Polski Niepodległej. Radykalizowała się młodzież studencka – powstał Studencki Komitet Solidarności (SKS). Niemałą – budzicielską, proroczą – rolę w nastrojach solidarnościowych i patriotycznych odegrał nasz papież Jan Paweł II, który latem 1979 roku odwiedził Polskę. Swoimi kazaniami i homiliami wzmocnił wiarę w milionach ludzi w sens protestów przeciwko zniewoleniu komunistycznemu. Wnet fala strajków w lipcu i sierpniu 1981 roku ogarnęła cały kraj. Komitety strajkowe w zakładach pracy zaczęły się łączyć w komitety międzyzakładowe i przekształcać w organa założycielskie „Solidarności”.

 

Masowy ruch społeczny nie pozwolił władzy na podjęcie decyzji – tak, jak to było ze strajkami 1956, 1970, 1976 – na rozprawienie się z robotnikami przy pomoc milicji, Służby Bezpieczeństwa (SB), ZOMO i wojska z potężną siłą 9. milionowej „Solidarności”, zwłaszcza, że Moskwa odmówiła generałowi Jaruzelskiemu pomocy zbrojnej. W tej sytuacji, zwłaszcza strajków sierpniowych, nie pozostawało nic innego, jak szukanie ratunku w porozumieniu z przeciwnikami władzy. Rozpoczęto pertraktacje. „Solidarność” żądała spełnienia wysuniętych postulatów. Po negocjacjach obie strony zaakceptowały i podpisały tzw. Porozumienie sierpniowe (vel gdańskie), nazwane od daty negocjacji 30-31 sierpnia 1980 roku, otwierając drogę do legalizacji „Solidarności”. 17 września 1980 roku zapadła decyzja o powstaniu Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych „Solidarność”. Związek został zarejestrowany 10 listopada 1980 roku.

Władze starały się ograniczyć działalność „Solidarności”. Służba Bezpieczeństwa czyniła skuteczne wysiłki w celu infiltracji środowisk opozycyjnych poprzez setki konfidentów i donosicieli, także ulokowanych wśród „Solidarności”. Jednocześnie władze dla stymulowania nastrojów społecznych pofolgowała w restrykcjach wobec opozycji. Można mówić o „odwilży”, dającej złudzenie zaistnienia swobód obywatelskich. Nie szalała już tak cenzura, dziennikarze pozwalali sobie na krytyczne opinie o stanie gospodarki, przestojach w zakładach pracy, reglamentowaniu towarów, złodziejstwach i korupcji, niedomogów w służbie zdrowia, szkolnictwie, kulturze. Rozwijał się ruch wydawniczy „drugiego obiegu”, łatwiej można było wyjechać na Zachód, czy do Stanów Zjednoczonych.

Chroniczny kryzys gospodarczy, mało skuteczne próby reform – wciąż nastawionych na przemysł ciężki, niszczący środowisko przyrodnicze i negatywnie wpływających na zdrowotność Polaków – pobudził uczonych do badań nad stanem degradacji ekologicznej kraju i zdrowotności społeczeństwa. Wyniki badań dostały się do prasy za pośrednictwem dziennikarzy. Ich publikacje wstrząsnęły opinią publiczną. Tak rozpoczął się exodus – biegnący podobnym i równoległym torem co „Solidarność – niemal masowego ruchu ogólnopolskiego pod hasłem „Przyroda, Człowiek, Środowisko”. Formę zorganizowaną przyjął on pod nazwą Polski Klub Ekologiczny. Powstał w Krakowie czterdzieści lat temu, 23 września 1980 roku. Działa po dziś dzień z tymi samymi celami i zadaniami, które stanowiły u narodzin Klubu jego kanon ideowy i programowy. Mówi o tym & 9. Statutu Polskiego Klubu Ekologicznego. Członkami Klubu byli – i są obecnie – przedstawiciele środowisk naukowych i twórczych, inżynierów, lekarzy, dziennikarzy, działaczy społecznych.

 

Należy wspomnieć, jak doszło do powstania – w jakich okolicznościach, czyim pomysłem, z czyjej inicjatywy – do założenia w Krakowie pierwszej w bloku państw socjalistycznych silnej, niezawisłej od władz, ogólnopolskiej, samorządnej organizacji, która otwarcie sprzeciwiała się traktowaniu środowiska przyrodniczego i środowiska egzystencji ludzkiej jako dobra niczyjego. Za cel stawiała sobie służbę i realizację idei szeroko rozumianej ochrony przyrody,  jako warunku egzystencji i przetrwania gatunku ludzkiego wraz ze światem fauny i flory.

Często wielkie inicjatywy mają swe narodziny przypadkowe, wynikłe z jakiegoś pomysłu, który trafia na podatny grunt i wydaje korzystne owoce. Tak właśnie było w przypadku powstania Polskiego Klubu Ekologicznego. A działo się to tak…

29 kwietnia 1980 roku miało miejsce zebranie redakcyjne „Gazety Południowej”, na którym zaproszonymi gośćmi byli – zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu m. Krakowa, pan Migdał oraz pracownik naukowy PAN, Krystian Waksmundzki. Przedstawili oni tragiczny obraz stanu środowiska naturalnego i kulturowego,   przekraczającego wszelkie normy ochrony przyrody i zabytków, ale nade wszystko zdrowia mieszkańców Krakowa oraz aglomeracji krakowskiej, zatruwanych fluorem, siarką, metanem, Co2, spalinami samochodowymi, odpadami komunalnymi i przemysłowymi, zatruwającymi ziemię, powietrze i wodę.

W tym czasie tematykę ochrony przyrody i degradacji środowiska podejmowali na łamach prasy znani dziennikarze, jak Michalina Białecka, Barbara Krzyszkowska, Stefan Maciejewski, Jerzy Piekarczyk, Zbigniew Święch.

Po obiedzie, w Klubie „Pod Gruszką” (wówczas była tam stołówka dla dziennikarzy) opowiedziałem im to, co usłyszałem w relacji pana Waksmundzkiego na wspomnianym zebraniu redakcyjnym. Zasugerowałem, że powinniśmy rozpocząć zorganizowaną akcję dziennikarską obnażającą dramat ekologiczny naszego miasta. Już wtedy kiełkowała we mnie myśl zorganizowania się w jakieś niezależne towarzystwo ochrony środowiska przyrodniczego i kulturowego.

Rozpoczynał się lipiec, sprawę odłożyliśmy na powakacje.

10 września całkiem przypadkowo spotkałem na Krakowskich Plantach pana Krystiana Waksmundzkiego, który zaprosił mnie na spotkanie kilku osób, które chciały omówić zamysł wysłania listu do Sejmu PRL, przedstawiającego dramatyczny stan degradacji środowiska, niszczenia zabytków i zatruwania mieszkańców Krakowa.

Spotkanie miało miejsce w siedzibie PAX, przy ul. Garbarskiej 9. Uczestniczyli w nim: red. Michalina Białecka, dr Roman Łazarski, red. Stefan Maciejewski, doktor Włodzimierz Marcinkiewicz, mgr Krystian Waksmundzki. Omówiliśmy treść listu otwartego do Sejmu (podjąłem się napisania jego pierwszej wersji, pod dyskusję), po czym przedstawiłem pomysł zorganizowania się, aby skuteczniej walczyć o środowisko przyrodnicze i zdrowie mieszkańców nie tylko Krakowa. Przedyskutowaliśmy nazwę towarzystwa. Padały różne nazwy, ostatecznie przyjęliśmy moją sugestię – Polski Klub Ekologiczny.

Swoją działalność postanowiliśmy rozpocząć od spotkania przedstawicieli uczonych, twórców, działaczy ochrony przyrody, na którym mieliśmy odczytać list do Sejmu, podjąć nad nim dyskusję, następnie zasugerować zamysł utworzenia organizacji pozarządowej, o programie ekologicznym. Salę na spotkanie około 200 osób udostępnili nam plastycy, w ich klubie „Pryzmat” przy ul. Łobzowskiej. W tej sprawie pomocną nam była artysta plastyk Barbara Konarzewska.

23 września 1980 r. Klub „Pryzmat” wypełnił się zainteresowanymi do ostatniego miejsca, wielu ludzi stało. Prowadziłem to spotkanie. Najpierw wystąpił mgr Waksmundzki, który przedstawił dramatyczny stan degradacji środowiska, zagrażającego zdrowiu i życiu aglomeracji Krakowa i samego miasta. Następnie odczytany został list do Sejmu. Dyskusja była merytoryczna, a chwilami emocje sięgały zenitu. Przedstawiłem założenia i cele proponowanej organizacji. Po krótkiej dyskusji nazwa została zaakceptowana – Polski Klub Ekologiczny. Po parogodzinnym spotkaniu pozostały osoby, z pośród których wyłoniliśmy tzw. Grupę Organizacyjną oraz skład Rady Tymczasowej PKE, ze mną jako przewodniczącym.

Takie były narodziny ekologicznego ruchu, którego idea, dzięki prasie, radiu, telewizji w ciągu zaledwie paru tygodni przeniknęła do świadomości całego polskiego społeczeństwa. W trakcie kolejnych kilkunastu miesięcy (od połowy 1980 po stan wojenny 13 grudnia 1981) stała się ona faktem ogólnospołecznym. Spontaniczna aktywność u progu narodzin PKE, jego powstanie organizacyjne i żywiołowość rozwoju dowiodły, że ruch ekologiczny drzemiący w podświadomości społecznej, trafił na podatny grunt – przy sprzyjających warunkach i okolicznościach powszechnego buntu obywatelskiego spod znaku „Solidarności”. Ujawnione przez Klub porażające fakty stanu zdrowia narodu, degradacji środowiska, niszczenia krajobrazu, rabunkowej eksploatacji dóbr natury, skażenie ziemi, wody i powietrza – poruszyły do głębi szerokie kręgi opinii publicznej. Nastał czas aktywności obywatelskiej na niespotykaną skalę. Tłamszone dotąd obywatelskie inicjatywy znalazły grunt pod ich realizację. Tak wspominał po latach w jednym z wywiadów nieżyjący już, oddany bez reszty sprawie, profesor AGH. Adam Guła: „Na fali solidarnościowego zrywu powstał Polski Klub Ekologiczny. Idea ruchu ekologicznego była już od pewnego czasu dość żywa, teraz mogła przekształcić się w realne działanie. We wrześniu 1980 roku, z inicjatywy wybitnych dziennikarzy, artystów, lekarzy, przedstawicieli różnych dziedzin nauki i grona wówczas młodych zapaleńców jak ja, zaczęły się rysować ramy organizacyjne towarzystwa. Trzeba tu koniecznie przywołać nazwiska ludzi, którzy nas wówczas prowadzili: red. Stefana Maciejewskiego, red. Michaliny Białeckiej i pana Krystiana Waksmundzkiego. Był to na swój sposób ruch elitarny.

Aż do stanu wojennego działaniom Klubu towarzyszyło poczucie niezwykłej wolności. Zdawaliśmy sobie sprawę, że na spotkaniach zawsze jest ubecki wysłannik” Ale to niewiele zmieniało. Całe dnie, niekiedy noce, upływały nam na pracy, pracy autentycznie społecznej. To był nasz protest przeciwko ustrojowi a jednocześnie konstruktywne działania, z takim spektakularnym wyczynem, jak doprowadzenia do zamknięcia głównego truciciela Krakowa Huty aluminium w Skawinie”.

(7.01.1981)

Ten ogólnopolski wybuch poparcia dla idei szeroko rozumianej ochrony środowiska naturalnego i kulturowego mógł się rozwinąć dzięki dwu czynnikom: liderom ruchu, rekrutujących się z kręgów dziennikarskich oraz eksperckiej działalności uczonych i społeczników różnych zawodów; siłę przebicia w ogólnopolskiej skali zawdzięczał ten ruch opiniodawczym mediom – gazetom, czasopismom, Polskiemu Radiu i telewizji. Poparcie dla idei ekologicznych było powszechne, a efekty skuteczne. Klub od początku oparł swą działalność o środowisko naukowe Krakowa, co wyznaczyło mu przez to wysoki status prestiżowy i opiniotwórczy. Jednocześnie efektywnie wykorzystał swe koneksje z dziennikarzami krakowskimi i krajowymi. Nigdy już potem PKE nie osiągnął   takiej spektakularnej aktywności i popularności, jak w pierwszym okresie swej działalności, u swych narodzin… Nie umniejsza to faktom jego pożytecznej działalności przez kolejne cztery dziesięciolecia.                    

 

                                                                      Stefan Maciejewski

 

Jest to fragment książki o historii narodzin PKE.Książka ukaże się z końcem tego roku.

 

[1]

„Gazeta Krakowska” —dziennik wydawany od 15 lutego 1949 w Krakowie, początkowo jako organ prasowy PZPR. Od 1 lipca 1975 do 30 grudnia 1980 ukazywała się pod tytułem „Gazeta Południowa”. Od 31 grudnia ponownie przyjęła nazwę „Gazeta Krakowska”. W okresie „fali solidarnościowej” 1980-1981 (do ogłoszenia stanu wojennego 13 grudnia 1981) najpopularniejszy dziennik w Polsce. Redaktor naczelny Maciej Szumowski. Czołówkę dziennikarską gazety tworzyli: Teresa Będkowska, Elżbieta Dziwisz, Stefan Maciejewski, Ewa Owsiany, Jerzy Piekarczyk, Dorota Terakowska.